Nowy rozdział: #DROGADO8000

Myślę, że jak zrobisz coś, co okaże się całkiem niezłe, to powinieneś zrobić coś innego, równie wielkiego, zamiast rozwodzić się nad tym zbyt długo. Po prostu zastanów się, co dalej.

Steve Jobs

Kiedy w 2004 roku opuszczałem dom, by rozpocząć przejście Łuku Karpat, nie wiedziałem, że długodystansowe wyprawy zdefiniują moje życie. Że przyjdzie moment. gdy tę pasję przekuję w pracę.

Stawiając pierwsze kroki na beskidzkich szlakach i grzbietach Karpat Rumuńskich, mogłem tylko mieć nadzieję, że kropki wzdłuż których idę zaprowadzą mnie do czegoś fascynującego. Moje wyprawy są taką rzeczą. Wnętrze lądolodu Grenlandii, który przeszła garstka Polaków. Ogromne pustynie, które przecinałem. Najwyższe szczyty Europy, Ameryki Południowej i Azji Centralnej. Miejsca o których marzyłem 10-20 lat temu stały się faktem.

Czas postawić nowy krok w tej drodze.

Kilka osób pytało mnie, czy zostawiam długie dystanse na rzecz gór wysokich. Nie. Zamierzam nadal odkrywać świat z perspektywy długich szlaków. Jest jednak rzecz, do której zmierzałem przez ostatnie lata, a cierpliwe zdobywanie doświadczeń na wysokich szczytach było przygotowaniem do niej. Dziś oficjalnie rozpoczynam nowy rozdział mojej górskiej przygody. Jest nim wejście w przyszłym roku na szczyt powyżej 8000 metrów.

Projekt droga do 8000 ośmiotysiecznik wyprawa
Masyw Broad Peak, foto (CC): Mark Horrel

Czemu ośmiotysięcznik?

Podróże wśród ludzi są dla mnie szukaniem zrozumienia. Góry wysokie – to raczej szukanie wolności i piękna, wyzwanie oraz spotkanie z naturą, która na tamtej wysokości jest tak surowa, jak nigdzie indziej na świecie. Być może rację miał Neil Armstrong w filmie „Pierwszy człowiek” mówiąc, że kosmos „pozwala nam zobaczyć rzeczy, które powinniśmy byli zobaczyć już dawno”. Podobnie jest z najwyższymi szczytami świata. A może wspinamy się na nie, gdyż w naszej naturze po prostu leży podejmowanie wyzwań?

Myśl, którą nosiłem w sobie od lat i która ostatnio zamieniła się w marzenie, zamierzam teraz zrealizować.

Który szczyt będzie celem? Ostateczną decyzję podejmę jesienią. Będzie to jednak prawdopodobnie Gasherbrum II, Broad Peak lub Manaslu.

Wyprawę planuję bez dodatkowego tlenu i pomocy przewodnika.

Wejście na 8 tysięcy to ryzyko, ale staram się je minimalizować. Przez minione lata budowałem piramidę, której podstawą stały się dziesiątki wejść powyżej 4, 5 i 6 tysięcy metrów, a ostatnio także 2 siedmiotysięczniki (Pik Lenina i Chan Tengri) i jeden „prawie” siedmiotysięcznik (Aconcagua). Mój plan zakłada jeszcze jedno takie wejście i będzie nim szczyt Baruntse (7129 m) w Himalajach w październiku. Ten nepalski wierzchołek będzie celem pośrednim i sprawdzianem przed podjęciem wyzwania, wznoszącego się prawie 1000 metrów wyżej. Jeśli osiągnę ten ostatni kamień milowy, będę czuć się poprawnie na 7 kilometrach, a mój organizm nie wyśle niepokojących sygnałów, uznam, że jestem gotowy. Ale Baruntse to tylko punkt pośredni. Poza nim czeka mnie cały rok profesjonalnego treningu pod kątem przyszłorocznej wspinaczki, przygotowań mentalnych i planowania.

Projekt droga do 8000 ośmiotysiecznik wyprawa
Grań Gasherbrum II, foto (CC): Mark Horrel

Czemu „Droga do 8000”?

Nawet jeśli nie stanę na szczycie, wartością będzie sama droga do niego. Znalezienie pokładów silnej woli i motywacji, zbudowanie wytrzymałości fizycznej oraz nauka wyciągnięta z tego procesu będą moją najważniejszą lekcją ostatnich lat. Ważny jest cały proces, cel to tylko drogowskaz na drodze. Doświadczenie tego procesu będzie cenne nawet bez spektakularnego finału na wierzchołku.

Rzeczy, których będę uczyć się po drodze, chciałbym pokazać Wam.

Dla wielu moich Czytelników ważne jest pytanie „jak?”. Jak trenujesz, jakie jedzenie zabierasz, jakiego sprzętu używasz, jak planowałeś drogę, jaki miałeś plan „B”, jak się motywujesz, jak szukasz sponsorów? Chcę, aby ten projekt stał się również Waszym doświadczeniem i budował Waszą wiedzę. Lekcje, jakie wyniosę z przygotowań do 8 tysięcy, możecie w wielu przypadkach zastosować na Waszych szlakach lub szczytach – nawet jeśli to „tylko” Główny Szlak Beskidzki czy pierwszy wierzchołek powyżej 3000 metrów.

Przez kolejny rok przeczytacie tu nie tylko o miejscach, jakie odwiedzę. Będę opisywać swoje doświadczenia i kroki w drodze na wierzchołek. Chcę, by stały się one inspiracją do Waszych wyczynów i projektów górskich. Do rozpoczęcia Waszych treningów i przygotowań pod Wasze cele.

Baza pod masywami Gasherbrumów, foto (CC): Mark Horrel

Projekt ten nie odbyłby się bez wsparcia moich partnerów. Ekipa Formy na Szczyt zmieniła moje podejście do treningu i żywienia na wyprawach. Najbliższy rok to intensywna współpraca z Nimi. Wsparcie 8a.pl, Deutera i Cumulusa zapewnia mi nie tylko sprzęt na wyprawy, ale bazę do treningów biegowych, skiturowych i moich szkoleń. Będę pracował, by listę tych partnerów powiększyć. Już teraz zapraszam do współpracy tych z Was, którzy widzą wartość w tym projekcie.

Zapnijcie pasy i do usłyszenia. Do będzie fascynujący rok 🙂

Zobacz również

3 odpowiedzi

  1. To co mnie zaintrygowało, to wejście bez pomocy przewodnika. Możesz rozwinąć? Czy będziesz się starał o jakiegoś typu specjalne pozwolenia? Jak to wygląda od strony administracyjnej i prawnej, zwłaszcza w Nepalu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *