Jak wygląda dobre przygotowanie do wejścia na 8-tysiecznik?
W swoim rozwoju wielu alpinistów stosuje się do prostego schematu przypominającego drabinę. Zaliczając klasę, zdajemy do następnej. Zaliczając rok studiów, dostajemy się na kolejny. W górach ścianka wspinaczkowa to przepustka na kurs skałkowy. Ze skałek jedziemy na kurs taternicki letni. Potem taternicki zimowy. Dla mniej wspinających się droga prowadzi przez zimowy kurs turystyki wysokogórskiej, kurs lawinowy i lodowcowy.
Stosowanie tego schematu w górach sprawia, ze zdobywamy nowe doświadczenia, ale nie mamy czasu ich ugruntować.
Zaliczam fajne 2-3 sezony zimowe w Tatrach? Jadę na Mont Blanc. Wszedłem na najwyższy szczyt Alp? Czas na pierwsze 5 tysięcy, co zazwyczaj oznacza Kazbek. Potem szczyt w okolicy 6 tysięcy: Kilimandżaro, Ojos del Salado, Cotopaxi lub Island Peak. Kolejny sezon na Piku Lenina, a gdy staniesz również na nim, widzisz otwartą drogę na ośmiotysięcznik.
Dlaczego nie jestem zwolennikiem tego schematu?
Zamiast iść wyżej – ugruntuj swoją wiedzę
Kiedy wchodzisz na pierwszy alpejski szczyt możesz sprawdzić siebie, sprzęt, swoje możliwości aklimatyzacji. Popełniasz błędy, ale wyciągasz z nich wnioski. Jednak zamiast OD RAZU mierzyć wyżej, lepiej jest spojrzeć na swoje pomyłki i wyprostować je na podobnym szczycie. Zamiast podwyższania poprzeczki natychmiast, lepsze rezultaty da ugruntowanie nowej wiedzy na podobnej wysokości – i tak kilka, a nawet kilkanaście razy, aż osiągniesz perfekcję i będziesz czuć się swobodnie na wysokości alpejskich czterotysięczników.
Gdy to nastąpi wyjedź na pierwszych 5-6 tysięcy. Zobacz, jak aklimatyzujesz się wyżej, jakie warunki spotkasz i jakie pomyłki musisz skorygować tym razem. Twoje błędy poprawiaj na podobnym szczycie, aż poczujesz się swobodnie na wysokości Kazbeku i Cotopaxi. Oznacza to zwykle kilka takich wejść, ale możesz zrobić je w 1-2 sezony na Kaukazie i w Andach.
Mając w zanadrzu takie szczyty, skieruj się na 7 tysięcy. Tu nauki będzie dużo (aklimatyzacja, zarządzanie kilkoma obozami, logistyka 3-tygodniowej akcji górskiej). Gdy wejdziesz na pierwszy taki szczyt, może Cię kusić ośmiotysięcznik. Sęk w tym, że dopiero co nauczyłeś się działania na tym pułapie, więc skok o tysiąc metrów w górę oznaczać będzie walkę. Jeśli zaliczyłeś wejście na 7 tysięcy w dobrą pogodę, 8 tysięcy podczas śnieżycy może Cię przerosnąć. Najpierw ugruntuj swoje doświadczenie na tej wysokości.
Wchodząc na Pik Lenina poznałem moje możliwości na 7 tysiącach i zaliczyłem wtopę z ilością płynów zabranych na szczyt. Rok później na Chan Tengri ich zapasy były idealne, ale szczyt zużył zbyt dużo moich sił i okupiłem go zejściem w złej pogodzie. Planowanie wyjść między obozami i optymalnego żarcia na 15 godzin akcji szczytowej udoskonaliłem na Aconcagui. Jesienią chcę ugruntować to doświadczenie i wejść na nepalski Baruntse (7129 m) w jeszcze lepszej formie.
Dopiero kilka szczytów w okolicy 7 tysięcy sprawiło, że czuję się swobodnie na tej wysokości. A czując się dobrze na nich mogę wierzyć, że dodatkowych 1000 metrów będzie bardzo trudne, ale nie będzie walką o przeżycie.
Na drabinie idziesz tylko do góry. W piramidzie spędzasz więcej czasu na każdy poziomie. Efekt? Tworzysz konstrukcje znacznie stabilniejszą, która daje ci dużo większe doświadczenie. A kolejny krok nie jest oparty na jednym, niższym stopniu, ale solidnym fundamencie kilku poprzednich szczytów.
3 odpowiedzi
Bardzo mądre słowa. Powodzenia!
Ciekawy wpis, krótko i na temat 🙂 Sam niewiele się znam na wspinaczce, ale artykuł czytałem z zainteresowaniem. Dzięki.
Jak wygląda dobre przygotowanie do wejścia na 8-tysiecznik? Z tekstu dowiadujemy się o stabilnej konstrukcji w kształcie piramidy, której solidnym fundamentem będzie zrzutka. pl