Kurtki i spodnie przeciwdeszczowe – jak pozostać suchym?

Długodystansowy szlak to nie tylko piękna pogoda. Gdy Twoja droga jest dostatecznie długa, prędzej czy później dopadnie Cię deszcz. Jak się przed nim chronić? Postanowiłem opisać mój system, który sprawdził się podczas kilku długich wypraw. Piszę tu wyłącznie o ubraniach, kwestie bagażu omawiając w osobnym artykule.

Podstawowa reguła: nie ma odzieży nieprzemakalnej, jest tylko wodoodporna. To subtelne rozróżnienie. Nieprzemakalnością cechują się materiały takie jak guma czy folia. Materiały te z reguły nie nadają się jednak na ubrania do wędrówek. Foliowe peleryny mają może swoje miejsce, ale trudno na nich polegać, mając przed sobą kilkaset kilometrów szlaku. Używam więc kurtek i spodni przeciwdeszczowych – wodoodpornych, co oznacza, że ich wytrzymałość na wodę ma pewne granice.

Odzież przeciwdeszczowa – rola wierzchniej warstwy

Ubrania przeciwdeszczowe w rzeczywistości spełniają 4 funkcje:

  1. Chronią przed wodą z deszczu i śniegu. Zewnętrzna warstwa to zazwyczaj nylon, który sam w sobie nie jest wodoodporny. Kurtka lub spodnie zawdzięczają swoje właściwości dwóm dodatkom: membranie, znajdującej się po wewnętrznej stronie materiału oraz pokryciu od zewnątrz odpychającą wodę powłoką. Ta ostatnia oznaczana jest często symbolem DWR (durable water repellent).
  2. Chronią przed wiatrem. Membrana jest w 100% wiatroszczelna, dlatego dobrze dopasowane kurtka i spodnie z nią zatrzymają każdy podmuch.
  3. Ochrona termiczna. Cienki nylon Twojej kurtki nie izoluje przed zimnem tak jak puch czy polar. Mimo to, dzięki zatrzymywaniu wiatru, nie pozwala na wychłodzenie organizmu. Membrana powstrzymuje też ciepłe powietrze przed ucieczką. Nawet cienka kurtka czy spodnie będą pełniły rolę cienkich „baniek” utrzymujących nagrzane powietrze przy Tobie. Tak długo, jak długo się ruszasz i wytwarzasz ciepło, oczywiście.
  4. Wyrzucają wilgoć na zewnątrz. Pory w membranie są dość małe, by zatrzymać krople wody, dość duże jednak, by przepuścić cząsteczki pary wodnej na zewnątrz. Podczas wysiłku pot, usuwany ze skóry przez bieliznę, paruje, a para ta wydostaje się na zewnątrz. W praktyce ta ostatnia cecha zależy od okoliczności. Niezależnie od obietnic producentów, gdy wędrujesz w silnym deszczu i materiał Twojej kurtki nasiąknie wodą, membrana przestanie przekazywać wilgoć na zewnątrz czyli potocznie „oddychać”. Szybki marsz w deszczu, gdy pocimy się na potęgę, oznacza więc, że wytwarzana przez nas wilgoć zostaje wewnątrz. Kurtka staje się mokra od środka, ale niekoniecznie z powodu przemoknięcia, lecz kondensacji Twojego potu na wewnętrznej stronie.

Gdyby istniała membrana idealna, w pełni szczelna, a przy tym świetnie „oddychająca”, można by używać jej jako okrycia uniwersalnego. Oddychalności i wodoodporności nie da się jednak pogodzić. Ich stosunek do siebie zawsze będzie pewnym kompromisem. Najbardziej wodoodporne tkaniny nie przepuszczają patry wodnej na zewnątrz, przypominając gumowe sztormiaki. Te, które dobrze „oddychają”, a są to wszystkie tkaniny pozbawione membrany, nie ochronią Cię dobrze przed deszczem.

Odzież z membraną czy nie?

Ta kłopotliwa cecha ubrań wierzchnich – możesz mieć wodoodporne lub świetnie oddychające, ale nie jedno i drugie naraz – sprawia, że nie ma kurtki i spodni uniwersalnych. Oznacza też, że sam używam różnych patentów na różne warunki. Zamiast jednej kurtki do wszystkiego, zabieram na szlak dwa rodzaje ubrań wierzchnich: kurtki z membraną (często także spodnie membranowe do kompletu) lub lekkie kurtki bez membrany, czyli wiatrówki. Przez minione 3 lata dorobiłem się kilku sztuk, do plecaka wrzucam je, kierując się długością szlaku, spodziewanymi warunkami oraz aktywnością, jaka planuję.

Kurtki i wiatrówki – czego używam?

Na długi szlak biorę kurtkę z membraną. Idąc przez wiele dni bądź tygodni na pewno napotkam deszcz, być może długotrwały. Na każdą membranę znajdzie się deszcz, który w końcu ją przemoczy – musi być po prostu odpowiednio silny bądź długi. Lekka warstwa wierzchnia wyposażona w membranę nie sprawi więc, że będę kompletnie suchy, zmniejszy jednak poziom zamoknięcia do rozsądnego minimum.

Wybierając kurtkę, możesz zetknąć się z kilkoma oznaczeniami opisującymi materiał: dwuwarstwowe (2L), dwuipółwarstwowe (2.5L), trzywarstwowe (3L).

  • 2L – to klasyczne kurtki z podszewką, wykonaną z siatki, zazwyczaj najcięższe i najmniej wygodne w zakładaniu.
  • 3L to laminaty, w których membrana sprasowana jest między dwiema warstwami materiału, chroniącymi ją od zewnątrz.
  • 2.5L to także laminat, ale pozbawiony wewnętrznej warstwy, osłaniającej membranę; najlżejszy i najbardziej pakowny, ale niekoniecznie najtrwalszy.

Od dawna nie kupuję już kurtek 2-warstwowych z siatką wewnątrz. Są cięższe, zajmują więcej miejsca w plecaku, tak jak kurtka, w której przeszedłem pierwszy Łuk Karpat, która w stanie suchym ważyła prawie 800 g. Podobnie jak tamta kurtka, ubrania membranowe bywają też kłopotliwe w ubieraniu – wewnętrzna siatka plącze się nieraz na wietrze, akurat gdy potrzebne jest szybki założenie wierzchniej warstwy. W tej chwili używam wyłącznie modeli 2.5L i 3L. Priorytetem jest waga i objętość, jaką zajmują w plecaku, i w tej kategorii laminat 2.5 L jest nie do pobicia.

1. Kurtka „wszechstronna”

Przez minionych kilka lat używam modelu Salewa Pedroc ACT GTX z membraną GoreTex Active. To model lekki i bardzo pakowny, ważący jedynie 300g w rozmiarze XXL. Jej krój pozwala założyć pod spód kilka warstw warstwy termicznej. np. grubą bieliznę oraz 2 warstwy Powerstrech’a, co daje już zestaw na bardzo złą pogodę i zimę i góry wysokie. Na bardzo wymagające warunki i silny mróz mam przy sobie kurtkę puchową, zakładaną na wierzch. Ma regulowany kaptur, miękką wyściółkę w kołnierzu (dobry patent zimą) i dwie obszerne kieszenie na piersi, które pozwalają używać ich nawet podczas noszenia uprzęży. Choć lekki, jej materiał pozostaje wytrzymały na kontakt ze skałą czy konarami drzew, na tyle, że nie boję się zabrać ją na wspinanie czy długi treking. GoreTex Active jest membraną o dobrej wodoodporności i bardzo dobrej przepuszczalności pary, co odczuwam zwłaszcza zimą. Mimo to kurtka w rozmiarze XXL waży tylko 350 gramów i pakuje się do rozmiaru dwóch pięści.

kurtka przeciwdeszczowa w góry
Trawers Islandii 2016
kurtka przeciwdeszczowa w góry
Mont Blanc 2016

Testowana była na Mont Blanc i Kazbeku, w wielu masywach polskich gór, podczas rejsów i wędrówek na Grenlandii, na zimowym i letnim trawersie Islandii oraz przejściu Alp. Waga i rozmiar czynią z modelu Salewy bardzo uniwersalną kurtkę.

Idealne zastosowania: przejścia letnie (Łuk Karpat, grań Pirenejów, przejście Alp lub krótsze szlaki), regiony ciepłe, ale z możliwością wystąpienia długich opadów (jak irańskie góry Zagros), kurtka uniwersalna na długie podróże (np. na 2 lata spędzone w Azji).

2. Wiatrówka

Czy kurtka bez membrany ma rację bytu? Tak, gdy wodoodporność nie jest kluczowa, istotna jest jednak waga i/lub oddychalność. Na 1-dniowej lub weekendowej wycieczce sprawdzam prognozę pogody, a gdy ta jest sprzyjająca, do plecaka wrzucam, jako awaryjne okrycie, cienką wiatrówkę z Pertex Quantum Air (materiał o wadze 52 g/m²). To wiatrów Cumulus Ventego ważąca 185 g w rozmiarze XXL. Technicznie jest w pełni funkcjonalną kurtką. Posiada 2 kieszenie na piersi, regulację kaptura i ściągacza dolnego, regulowane mankiety rękawów. Nie posiada jednak membrany, a sam materiał jest bardzo lekki, co sprawia, że po zwinięciu całość mieści się niemal w dłoni. Jest przy tym bardzo miękki i przyjemny w dotyku. Na krótkich, szybkich wyjściach, gdzie ryzyko przemoczenia i wychłodzenia nie jest tak duże, wybiorę właśnie tą wiatrówkę. Jest też idealną opcją do biegania i na rower. Jej wszechstronność powiększa to, że pod spód, oprócz bielizny, mieści 1-2 bluzy z Powerstrechu. Taki zestaw będzie idealny na szybkie wyjście zimowe.

Wiatrowka Cumulus Ventego
Wiatrowka Cumulus Ventego

Wiatrówki są bardzo dobre – do pewnej intensywności deszczu. Gdy wędrujesz lub biegniesz przy niewielkim opadzie, ciepło oddawane przez Twoje ciało działa niczym pompa, usuwając wilgoć z materiału. W dodatku wiatrówka, nie mając membrany, zdecydowanie szybciej usuwa wilgoć na zewnątrz, niewielką wodoodporność rekompensując dużą „oddychalnością”. W niewielkim deszczu możesz więc czuć się w niej sucho, o co trudno w kurtce z membraną. Gdy w tak lekkim ubraniu złapie mnie deszcz wiem, że będę w stanie iść przez kilka godzin, zanim potrzebne mi będzie schronienie.

Powyżej pewnej intensywności deszczu, przez cienki materiał wiatrówki zacznie jednak przenikać więcej wody, niż jest w stanie zatrzymać materiał. W ulewie nawet szybki marsz nie wytworzy dość ciepła, by odparować nadmiar. To powód dla którego nie zabiorę wiatrówki na wielodniową wędrówkę, gdy pogoda jest niepewna. Przykład? Szlak HRP w Pirenejach. Przez 90% tamtej wyprawy moja kurtka z membraną spoczywała tam w plecaku, ale dla 4 dni, podczas których deszcz właściwie nie przestawał padać, warto było ją mieć. Idąc w wiatrówce przez wysokie góry, na wietrze i w niskiej temperaturze, szybko przemókłbym na wylot. To zaś przyniosłoby wychłodzenie i konieczność szukania schronienia przed końcem dnia, w trudnym terenie.

Wiatrówka była za to idealnym wyborem podczas przejścia Głównym Szlakiem Beskidzkim na lekko, gdzie sprostała jednemu dniowi umiarkowanego deszczu, a w chłodne wieczory była uzupełnieniem bluzy Powerstrech.

Idealne zastosowania: na wędrówki w suchym klimacie, jako awaryjna opcja podczas krótkich wypadów, przejścia na szybko (jak Główny Szlak Beskidzki), biegi górskie i nizinne, a także zimą, gdy nie ma niebezpieczeństwa deszczu.

3. Wiatrówka „ultralekka”

Gdy idę lub biegnę na szybki trening w góry, potrzebuję czegoś absolutnie minimalistycznego. Czegoś, co da się schować w kieszonce kamizelki czy małego pasa biegowego, a przy tym będzie tak lekkie, abym nie czuł ciężaru podczas biegu. Czymś takim jest niezwykle lekka wiatrówka Windy Wendy, także od Cumulusa. W rozmiarze XXL waży piórkowe 54 gramy, co zawdzięcza tkaninie – to Toray® Airtastic, ważący 19 g/m². Niezwykle cienki nylon jest podstawową osłoną przed deszczem, choć oczywiście nie ma mowy o długim przetrwaniu w niepogodę w takiej odzieży. Jej zadaniem jest zatrzymanie wiatru – i ewentualnie krótkiego opadu. Stanowi więc doskonałą osłonę w wietrznych, ale raczej suchych warunkach. Brak membrany sprawia, że trudno się w niej spocić, a gdy już się to stanie, rozpięcie zamka pod szyją od razu chłodzi. Szybko zacząłem używać tej wiatrówki na treningach i krótkich wyjściach w góry.

Windy Wendy to daleko posunięty minimalizm. Nie ma tu kieszeni ani wentylacji. Całość zapinana jest cienkim, 3-mm suwakiem. Interesujący jest sposób pakowania: po wewnętrznej stronie lewego rękawa wszyta jest, niewyczuwalna w dotyku, kilkucentymetrowa kieszonka. Po wywinięciu na drugą stronę cała wiatrówka chowa się do niej, przybiegając rozmiar 3-4 pudełek zapałek.

Idealne zastosowania: treningi, warunki wietrzne ale względnie suche, krótkie wycieczki w eksponowanym terenie.

4. Spodnie przeciwdeszczowe

W regiony ciepłe i względnie suche zabiorę wyłącznie kurtkę. Podobnie postąpię, gdy waga plecaka jest dla mnie ważniejsza od suchych nóg. Na długi szlak w górach Europy zabiorę jednak dodatkową parę wodoodpornych spodni.

Przez ostatnie lata używałem modelu spodni Mountain Equipment Rainfall Pant. Lekkie (320 g), posiadają suwaki na całej długości nogawek (duża wygoda gdy zakładam przez buty lub nawet buty z rakami) i niezłą wodoodporność. W czasie deszczu przemakają nieznacznie na udach, w miejscu, gdzie materiał pracuje najmocniej. Dają jednak bardzo dobrą ochronę przed przemoczeniem i wychłodzeniem. Ich skuteczność jest niższa od kurtki z GoreTex Active, mają też problem z trwałością: po 8 latach membrana łuszczy się tam, gdzie tarcie materiału jest największe. Jaki model wybrałbym obecnie? Prawdopodobnie uszyty na bazie GoreTex Active lub Paclite, ze względu na ich niską wagę. Skupiłbym się też na membranie 2,5 lub 3L, a więc lekkich i jednocześnie wytrzymałych.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę przy wyborze spodni?

Długość. Nosząc spodnie przeciwdeszczowe, staram się opuścić je nisko tak, by opierały się na butach. Patent, który stosuję niekiedy w bardzo złych warunkach to ochraniacze włożone POD spodnie przeciwdeszczowe. Takie rozwiązanie chroni buty przed wpadaniem wody od góry.

Swoboda ruchów. Spodnie nie powinny być ściśle dopasowane, gdyż zimą zakładam je na 2-3 warstwy ubrań. Staram się jednak, by nie było workowate. Zbyt obszerne łopotałyby na wietrze.

Suwaki. Bardzo praktyczny element, pozwalają rozpiąć spodnie i założyć je przez buty, a nawet raki.

Waga. Tak jak w przypadku kurtki skupiam się na wyborze lekkiego laminatu i unikał spodni z osobną podszewką.

O najważniejszych cechach dobrych spodni opowiada ten film, nagrany przez zespół 8a.pl:

5.Peleryna

To pozycja, której nie znajdziesz na mojej licie. Jest bardzo dobrą osłoną, gdy wędrujesz w łatwym terenie, w górach szybko z niej zrezygnowałem. Plącze się pod nogami, szarpie nią wiatr, zahacza o kamienie, drzewa i kijki teleskopowe, w trudnym terenie może być niebezpieczna. Widziałbym ją tylko na nizinach, na szlaku takim jak hiszpańskie Camino. czy polskie szlaki nizinne.

Jak się ubrać?

Każdego z elementów odzieży przeciwdeszczowej używam do określonych zastosowań. Wiatrówki to domena przejść krótkich i szybkich, a także biegów. Zabiorę je, gdy prognoza pogody wskazuje dobre warunki. Lekka, ale obszerna wiatrówka sprawdzi się także zimą, gdy nie ma ryzyka deszczu.

Kurtki z membraną to nieco większy ciężar, ale i wytrzymałość na złą pogodę. Wezmę je na długie szlaki oraz wyprawy w nieznanym i trudnym terenie lub kiedy pogoda jest niepewna.

Kilka patentów na koniec

Gdy wędrujesz w deszczu, tych parę prostych drobiazgów ułatwi Ci życie:

Czapka z daszkiem – włóż ją pod kaptur kurtki, by osłaniała Twoja twarz przed deszczem i usztywniała rant kaptura; pozwoli też rozglądać się na boki.

Parasol – lata wędrówek pokazały mi, że nie ma nic wstydliwego w jego noszeniu! Gdy teren jest łatwy i nie wymaga pomagania sobie rekami, a wiatr nie jest silny, możesz zatknąć go za pasek plecaka i iść w rozpiętej kurtce lub w ogóle ją zdjąć. Zapobiegnie to przepoceniu Twoich ubrań.

Spódnica przeciwdeszczowa/fartuch. Patent amerykańskich długodystansowców, stosowany również przez mężczyzn. Wystarczy kawałek nylonu owinięty wokół bioder, osłaniający krocze, uda i kolana, by dolne partie ciała pozostały suche. Można stosować go zamiast spodni przeciwdeszczowych, jest lżejszy i nie krepuje ruchów. W połączeniu z kurtką przypomina pelerynę, nie lata jednak tak mocno na wietrze. Na krótszych trasach lub gdy wędrujesz między schronami, patent ze spódnicą/fartuchem może być strzałem w 10. Przy wielodniowym deszczu spodnie są jednak bardziej uniwersalne.

I na koniec: o ile nie wędrujesz po pustyni, zabezpiecz swój bagaż przed przemoczeniem i miej w nim suche ubrania na zmianę.

Zobacz również

27 odpowiedzi

  1. Super tekst. Bardzo ważny dla mnie, bo stoję przed wyborem kurtki. Na Camino, przez przeszło 3000km nie miałem żadnej. Było ciepło, gdy byłem w wyższych partiach i padło, to starczała bluza z merino. Nie było mi zimno, zaś wiedziałem, że znajdę wkrótce schronienie i się wysuszę. W plecaku czekała bluza z powerstrech, w której mogłem potem się ogrzać. Miałem też parasol, który na płaskim, łatwym terenie sprawdzał się świetnie. W Hiszpanii, gdy pogoda była bardziej kapryśna, to w Decathlonie kupiłem Raincuta za 9 euro, nie oddychał, kaptur słaby, ale swoją rolę spełniał. Moim zdaniem wiele ważniejsze jest odpowiednie zabezpieczenie tego, co mamy w plecaku. Suchej odzieży, jedzenia, zapalniczki/zapałek. Czekam na tekst o tym.

  2. Hm, te duże (?) rozmiary kurtek (np. XXL) dobierasz sobie dlatego, żeby w razie czego móc się solidnie ubrać pod spód?
    Ciekawe zestawienie 🙂
    W kwestii peleryny – poncha, trochę polemizowałbym, bo na „niższe” góry typu Bieszczady lub warunki bez znaczących podmuchów wiatru może ona spełnić swoje zadanie. Plus peleryny – można przeczekać oberwanie chmury np. lub nie zabierać spodni z membraną (w cieplejsze pory roku) oraz lepsza wentylacja (sprawdza się przy delikatnym opadzie). Dodatkowo – ochrona plecaka, zarazem.
    Ale wszystko, wiadomo, kwestia osobistych preferencji 🙂

    1. Tak, na przykład grubej bluzy lub swetra puchowego. Dopasowana kurtka z trudem go mieści, luźna w kroju bardzo swobodnie.

      To oczywiście moja preferencja, peleryny regularnie widuje na szlakach górskich, ale jak dla mnie – nie, chyba odpada. Nawet jeśli osłaniają plecak i lepiej wentylują.

  3. @Oli
    Zmartwię Ciebie że te wszelakie -Texy nie oddychają dużo lepiej od Raincuta. Zwłaszcza jak jest ciepło. Oddychalność membrany można zauważyć dopiero przy niskich temperaturach…

    Jeszcze nie wymyślili niczego skutecznego na deszcz przy +15*C

    1. Dlatego takie poncho (mimo wszystkich swoich wad, o których wyżej wspomniał już Łukasz, niemniej wad występujących tylko w pewnych warunkach) ma tutaj tę zaletę, iż skutecznie wentyluje „od spodu” 😉
      Są np. takie wynalazki ( http://8a.pl/peleryna-sea-to-summit-nylon-tarp-poncho-fioletowy?gclid=CjwKEAjw_ci3BRDSvfjortr–DQSJADU8f2jqwIuE1EJUocVcT7iEjzBWnAwKQDy9W-I_1Ep6Gf0JhoC2G_w_wcB ) – wtedy wykorzystuje się właściwości poncha na deszcz (wędrówka, jak i przeczekanie oberwania chmury – wtedy ochrona butów również), osłony przeciwdeszczowej plecaka i płachty biwakowej – w jednym, za niecałe 400g. Dodatkowo kurtka, ew. spodnie, na górskie wietrzne warunki, w których poncho się gorzej sprawdza i wagowo nie wychodzi wcale tak źle, a mamy zestaw funkcjonalności, jeśli idzie o zabezpieczenia przed warunkami zewn.
      Osobiście używałem http://www.wgl.pl/poncho-trekmates-pak-czarne.html – i sobie chwalę. Tyle, że zakupiłem swoje w UK, na przecenie za kilka funtów, więc „opłacalność” inwestycji jeszcze wzrosła 😉

  4. Pomyłka, miałem załączyć link do lżejszej odmiany na silikonizowanej cordurze: http://www.seatosummit.com/product/?item=Ultra-Sil%26reg%3B+Nano+Tarp+Poncho&o1=0&o2=0&o3=189-41

    Swoją drogą @Łukasz, miałeś już kiedyś do czynienia z tą tkaniną? Cordura dobrze się kojarzy, tyle, że tu mowa o opcji wodoodpornej plus zmniejszenie gramatury materiału w celu zoptymalizowania wagi. Ciekawe jak może to być wytrzymałe w stos. do np. „tradycyjnego” nylonu.

    1. Wytrzymałość mechaniczna na pewno nie jest duża. Nie wytrzyma szarpnięcia o kamień lub ostry konar, dlatego zresztą unikam peleryn w górach. Na wędrówki w łatwym terenie spokojnie jednak wystarczy. Na szlak nizinny lub w niskie góry brałbym.

  5. Zapytam prosto z mostu 😉 Mam kumpla, który dość intensywnie się poci – a jest to zwłaszcza uciążliwe, paradoksalnie, w chłodne, mokre dni. Podczas gdy polar chroni przed zimnem, a cienka kurtka – przed deszczem – równie dobrze mógłby iść goły, bo cały polar od środka i tak jest zupełnie mokry, a testowaliśmy już kilka. Nie posunęłam się jednak jeszcze do zakupu polarów droższych firm (300zł i więcej), bo nie mam pewności, czy droższy=(?)lepszy polar o określonej przepuszczalności okaże się skuteczny, a jest to dla mnie spora kwota. Reasumując: czy warto pakować większe pieniądze w markę? Czy deklarowana taka sama oddychalność może być różna w zależności od firmy? Czy po prostu ten typ tak ma?

        1. W teorii polar powinien być jedną z najbardziej oddychających tkanin, bardzo dobrze przepuszczając wilgoć. W takie sytuacji jedynym wyjściem wydaje mi się zakładanie cieńszej warstwy materiału – np. Polartec 100 lub Power Strech zamiast Polartec 300. Moim zdaniem to nie kwestia producenta, ale materiału, więc droższy wcale niekoniecznie = lepiej oddychający. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to ubranie złożone z 2 materiałów: z przodu i na plecach ciepły materiał Polartec/Highloft, pod pachami i po bokach elastyczne panele np. z cieńszego materiału lub nawet siatki. Takie rozwiązanie stosuje Icebreaker w kilku modelach bielizny, a także Kwark w którejś ze swoich bluz.

          1. To o czym pisze Łukasz oferują również ubrania dedykowane biegaczom – np. w Decathlonie mają taką bluzę z panelami wentylacyjnymi na rękach / plecach /pod pachami (z przodu i tyłu cieplejszy poliester) – Kiprun LS bodajże się zwie. Jest teraz (była?) w promo L’ka za 50 dych.

  6. Łukaszu,
    wspomniałeś o kurtce Exhalation Jacket firmy Jack Wolfskin.
    Pytanie tylko który to jest dokładnie model?

    EXHALATION LIGHTWEIGHT JKT – 509,99
    EXHALATION TEXAPORE JKT – 859,99
    EXHALATION TEXAPORE JACKET – 709,99
    EXHALATION TEXAPORE MEN – 499,99

    Pozdrawiam

  7. Swoją drogą, na podanym powyżej przykładzie, ceny sprzętu w pl, w stos. do zarobków powalają. Żeby chociaż były takie promocje i wyprzedaże, jak chociażby w UK, a tu 25% obniżki to często maks. Wynalazki ułatwiają życie, wiadomo, ale dawniej ich nie było i …też było 😉

  8. Myślałam, że ta specjalistyczna odzież z różnymi dziwnymi „udziwnieniami” to tylko chwyt marketingowy… myślałam tak do pierwszej deszczowej wyprawy 😉 Teraz wiem, że warto wydać trochę więcej na lepszą odzież

  9. Rok temu w kwietniu znalazłem się w Szkocji w rejonie Cape Wrath.
    Podczas sztormu. Miałem niepoprawnie przygotowany plecak co zaskutkowało przemoczeniem bebechów. Na nogach miałem jakieś zwykłe „nibytechniczne” spodnie – bez membrany – kompletnie przemoczony. Ale na grzbiecie miałem Berghaus Velum – wersję 3. Pod koniec pierwszego dnia wędrówki zaczęły delikatnie przeciekać same końcówkirękawów. Całą reszta ok. Pod spodem byłem jedynie delikatnie wilgotny od potu, podkreślam DELIKATNIE. Sądziłem, że będzie znacznie gorzej biorąc pod uwagę moje tempo..
    To był pierwszy raz, kiedy przekonałem się co potrafi dobra membrana. Tylko ta cena kurtki…. :/ Trzeba było na nią trochę odkładać 😉

  10. Moim zdaniem warto wspomnieć o odzieży wojskowej. Do wędrowania po lasach i niższych górach używam angielskich goreteksów. Jeżdżę w nich też na rowerze i na motocyklu. Zakładam kurtkę na zbroję i jest bezpiecznie i ciepło. Ogólnie odzież ta posiada rewelacyjny stosunek jakości do ceny. Angielskie kurtki są chyba najlżejsze i mają przyjazny krój. Dodam że kurtka sprawdziła się podczas ulew na Islandii i w gorach Kirgistanu

  11. Wybierając kurtkę czy spodnie outdoorowe można się poważnie sparzyć, tak samo jest zresztą w przypadku ekwipunku wspinaczkowego. Przykładowo jeśli chodzi o karabinki do wspinaczki to widywałem takie kupione w pro-sklepach, które potrafiły się wyginać lub rozpadać w mało wymagających sytuacjach. Odkąd spróbowałem używać karabinka z muntech24, teoretycznie bardziej dla budowlańców niż wspinaczy, to zmieniłem podejście. Teraz wolę się zaopatrywać w takim punkcie niż płacić za niby markowe super akcesoria, z którymi w górach narażam zdrowie i życie. Już w paru miejscach czytałem takie opinie i to się potwierdza. Odnośnie ciuchów – najłatwiej naciąć się na wodoszczelności. Niektóre deklaracje producentów związane ze słupem wody itp. są raczej o kant d… potłuc i już przy stosunkowo małym opadzie zaczyna przeciekać (zwykle na szwach).

  12. Łukasz, a jak byś porównał właściwości tej wiatrówki Kwark Castabona w stosunku do ogólnie rozumianego softshella? Waga jest zdecydowanie na plus (150g) – ja wiem że softshelle też są różne (z membraną / bez / czy ocieplane) – ale najbardziej odchudzony softshell i tak będzie ważył co najmniej 250g, sądzę. Jeśli oddychalność i wiatroodporność byłaby podobna (nie wspominając o tym DWR) to przy tej wadze i cenie wybór byłby oczywisty – na korzyść wiatrówki 😀

    1. W tej chwili nie używam softshella, poza jednym – klasycznym windstopperem z membraną Gore. Myślę, że jedyną zaletą ciężkiej bluzy jest to, że działa także jako warstwa termiczna, ale waga sprawiła, że nie zabieram go już na szlak. Na jednodniowych wycieczkach softshell jest wygodnym kompromisem i połączeniem warstwy termicznej i przeciwdeszczowej. Na długim szlaku jest zbyt mało uniwersalny i za ciężki, zatem zdecydowanie wole wówczas lekkie bluzy z Polartec Powerstrech oraz wiatrówkę.

      Musze też zaznaczyć, że także wiatrówki nie używam często, raczej latem i na umiarkowanie długich szlakach. Kiedy mam przed sobą 1000-2000 km przez góry wezmę kurtkę z membraną.

      1. Hm, czyli w sumie w kwestii wyboru – albo kurtka z membraną albo wiatrówka, jak rozumiem 🙂 Dzięki za odpowiedź!

  13. A jak ocenić wytrzymałość a co za tym idzie przydatność kurtki do do łażenia po Tatrach z plecakiem do 10gk, wyprawy 1-3 dni?
    Zastanawiam się nad leciutką kurtką Dynafit TLT 3l http://www.dynafit.com/us/tlt-3l-jacket-men.html – jako kurtka dedykowana do speet touringu powinna przynajmniej teoretycznie lepiej oddychac niż tradycjna kurtka gore-texowa ale czy wytrzyma starcie z obciążeniem na ramionach, pasie i w kontakcie z przypadkową skałą na trudniejszych tedchnicznie szlakach? Jak znaleźć złoty środek?

  14. Hej ho!

    Dzięki wielkie za ekstra artykuł, fajnie, że Ci się chce dzielić doświadczeniem 😉 Nie do końca jednak zaspokoił mój głód wiedzy…

    Moje pytanie brzmi – co zakładasz POD kurtkę / spodnie przeciwdeszczowe – w momencie, gdy nie jest bardzo zimno? Wiadomo, przy plus 5 to pewnie warstwę termiczną, ale jak jest +15 i warstwa termiczna nie jest potrzebna – co wtedy? Pytam, bo spotkałem się z opinią, że membrana bardzo nie lubi kontaktu ze skórą i pot może ją szybko uszkodzić, dlatego lepiej mieć coś pomiędzy – tylko co? A może to bzdura, i krótki rękaw pod kurtką, oraz sama bielizna pod spodniami membranowymi to nie problem?

    Brakuje mi jednak jednej informacji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *