Przez ostatnie dni co chwilę zerkałem na stronę, gdzie dobywała się zbiórka. Koniec końców wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Jak to powiedział profesor z „Seksmisji”: „Udało się? Jak cholera się udało!”.
Gdy zaczynałem akcje zbierania funduszy na tę wyprawę miałem w głowie myśl, że podobne pomysły działają tylko u tych, którzy już są znani i podziwiani. Jak chłopcy od zimowej Nanga Parbat na przykład. Gdy obserwowałem innych podróżników, usiłujących zebrać fundusze na swoje wyprawy widziałem, jak często im się nie udawało lub udawało o włos. Zaczynając te akcję chciałem więc po prostu zebrać założoną sumę. Dzięki niej mógłbym wyjechać do Iranu, mając minimum niezbędnego sprzętu.
Gdy po 3 tygodniach udało mi się zebrać 100% zakładanej kwoty wiedziałem, że nie tylko się udało, ale może uda mi się zrealizować plan nieco większy niż minimum.
Na tydzień przed zakończeniem obliczałem budżet wyprawy myśląc o tym, co zabrać, a z czego zrezygnować. Wiedziałem już, że mogę jechać do Iranu i zabrać sprzęt niezbędny do uwiecznienia tej wyprawy, i ludzi spotkanych na mojej drodze. To wystarczyło. Z mniej potrzebnego sprzętu mogłem zawsze bezpiecznie zrezygnować. Tymczasem na 3 dni przed zakończeniem akcji zaczęło się istne szaleństwo: z około 140% kwota podskoczyła do niewiarygodnych 210. Nawet dzień po zakończeniu akcji portal odnotował kilkanaście wpłat „last minute” i całość zakończyła się wynikiem 232% minimalnego wsparcia.
Jak podpowiada strona „Polak Potrafi” nasz projekt znalazł się na 61 miejscu spośród około 430 udanych na tym portalu i jest szóstym pod względem finansowania projektem podróżniczym w historii tego portalu.
Każdego dnia śledziłem, jak w wirtualnej rzeczywistości udostępnialiście informacje o nim, dzieliliście się nowościami, komentowaliście i przesyłaliście sobie kolejne artykuły o tej wyprawie ukazujące się w mediach. Pomysł zataczał kręgi docierając przez minione tygodnie do tysięcy (tak!) ludzi. I to wszystko bez wsparcia wielkich mediów, co pokazało mi, że czasem dobry pomysł wystarczy. I tak jak Wy uwierzyliście w to przedsięwzięcie, tak samo ja zacząłem w nie wierzyć jeszcze mocniej. Koniec końców sukces tego przedsięwzięcia to WASZA zasługa i to dzięki WAM pomysł pieszego przejścia irańskich gór Zagros dostał szansę na realizację.
ZROBILIŚMY TO. RAZEM.
Dziękuję wszystkim Wam – około 160 osobom, których pomoc przerosła moje najśmielsze oczekiwania, a bez których to by się nie udało.
Wielkie podziękowania chciałbym złożyć firmie SecurityKISS Tunnel, ktora w czasie tej akcji stała się głównym sponsorem tej wyprawy. SecurityKISS to firma z siedzibą w Dublinie (choć należąca do Polaków!), specjalizująca się w rozwiązaniach zapewniających bezpieczeństwo danych w internecie. Poza wsparciem finansowym tej wyprawy otrzymałem od nich także możliwość korzystania z oprogramowania VPN – wirtualnej sieci prywatnej. Technika ta pozwala na szyfrowanie danych, czyniąc je bezpiecznymi, a także umożliwia omijanie cenzury internetu, obecnej m. in. w Iranie.
Dziękuję też za pomoc i wsparcie tego projektu ekipie z PolakPotrafi.pl. Zwłaszcza Michałowi, który pomógł mi postawić cały projekt na nogi, sugerując istotne poprawki na etapie jego pisania i pomagając w jego prowadzeniu oraz Adamowi, który cierpliwie go uzupełniał.
Teraz nie pozostaje nic innego jak zrealizować plan. Listę wyposażenia mam już gotową i gdy tylko środki z portalu Polak Potrafi spłyną do mnie, zbieram niezbędny sprzęt i… pozostaje tylko czekać na decyzję w sprawie wizy. Dzięki Waszej pomocy mogę wyruszyć mając w plecaku nie tylko dobry sprzęt fotograficzny, statyw do filmowania lub zdjęć timelapse, a może nawet mały tablet, który zmieści mi się do kieszonki plecaka, a pozwoli publikować zdjęcia już w drodze. A wszystko to zasilane energia słoneczną, by być niezależnym od gniazdek z prądem pośrodku niczego. Zamierzam pojechać w góry Iranu, przejść je i przywieźć z tej wędrówki najlepsze zdjęcia jakie potrafię zrobić oraz historię, która będę mógł podzielić się po powrocie.
W tej chwili ogarniam listę ponad 160 osób wspierających projekt. Do większości wysłałem już listy z prośbą o dane kontaktowe, pod które trafią obiecane nagrody. Ostatnia partie wysyłam dzisiaj. JEŚLI DO KOGOŚ Z WAS NIE DOTRZE MÓJ E-MAIL – napiszcie. Lista jaką wygenerował mechanizm portalu jest nieco zagmatwana i choć dokładam starań by tak się nie stało, może się zdarzyć, że kogoś ominę. Z góry proszę o wybaczenie gdyby tak się zdarzyło i proszę, nie wahajcie się do mnie w takim przypadku napisać.
Dzięki jeszcze raz!
Osobne podziękowania dla wszystkich wspierających zamieściłem także na stronie projektu.
Jedna odpowiedź
Super, że są ludzie, którzy wspierają! Gratuluje i życzę udanej podróży 🙂