„Zawsze marzyłem o takiej podróży, ale nigdy nie byłoby mnie stać.”
„Na dwa lata do Azji? Ty chyba śpisz na forsie.”
„Młodzi, bez zobowiązań, takim to łatwo. Nie to co my…”
W drodze przez Azję takie słowa słyszałem wielokrotnie. Od innych ludzi spotkanych na szlaku. Od miejscowego podwożącego na stopa. Od osoby która przyszła na pokaz zdjęć z tej podróży. Czasem mam wrażenie, że mało kto wierzy w możliwość jechania przez świat długo i tanio.
Biura podróży, linie lotnicze, hotele czy przewoźnicy wbijają nam do głowy, że nie da się zwiedzić świata bez ich pomocy, a pieniądze jakie im zapłacisz są gwarancją niezapomnianych wrażeń, świetnej zabawy, spotkania z „prawdziwą” kulturą. Prawda? Nieprawda. Jedno wielkie kłamstwo. Idę o zakład, że 80% miejsc jakie zapamiętałem z dwóch lat spędzonych w Azji nie zobaczyłbym nigdy, jadąc klimatyzowanym autokarem i idąc krok w krok za przewodnikiem. Miejsca, które odkrywaliśmy sami, okazywały się często najpiękniejszymi i najbardziej zapadającymi w pamięć, nawet jeśli nie wspominały o nich przewodniki i kolorowe pisma podróżnicze. Można podróżować po świecie płacąc za to co miesiąc równowartość tego, co prawdopodobnie i tak wydajesz w Polsce na mieszkanie. Podróżowanie naprawdę może być tanie. Więcej – musi być tanie, jeśli ma być autentyczne. W końcu podróżujemy by poznać i zrozumieć innych ludzi. A przeciętny mieszkaniec naszej planety raczej nie spędza życia podróżując klimatyzowanym autokarem i śpiąc w czterogwiazdkowym resorcie, prawda?
Tanie podróżowanie jest możliwe. I prostsze niż się wydaje.
„Ale jak to zrobić?”
To pytanie pada na każdym spotkaniu i pokazie. Słysząc je zacząłem zastanawiać się jak doszedłem do tego, by wyruszyć w długą podróż? Od pomysłu, poprzez planowanie, aż do trywialnej kwestii finansów – odpowiedź zawarłem w krótkich 10 punktach.
10. Inspiracja. Skąd zaczerpnąć pomysł na swoją wyprawę? Nie ma jednej reguły dla każdego. Poznałem kiedyś człowieka, którego idee fixe było odwiedzenie wszystkich miejsc opisanych w książce zatytułowanej „100 cudów świata” i „odhaczał” je jeżdżąc w różne zakątki Ziemi. U mnie jest to zawsze kwestia impulsu, przypadkowej myśli wpadającej niespodziewanie do głowy. Pomysł przejścia Łuku Karpat naszedł mnie po zobaczeniu mapy tych gór w encyklopedii. Impulsem do przejścia polskich Beskidów stał się niewielki drogowskaz stojący w Beskidzie Śląskim, wskazujący kierunek na Bieszczady. Artykuł o Jedwabnym Szlaku był początkiem marzenia o Azji. Nie planowałem żadnej z tych przygód z rozmysłem. Pewnego dnia po prostu pojawia się pomysł, powoli opanowujący umysł i nie pozwalający o sobie zapomnieć.
9. Czy podróż to naprawdę to czego chcesz? Tych którzy wyruszyli w drogę i tych którzy zostali na bezpiecznym brzegu różni jedna rzecz. Tylko jedna, za to decydująca. To determinacja w realizacji swojego marzenia. Wszyscy marzymy, ale większość z nas na marzeniach poprzestaje, znajdując po drodze dziesiątki wymówek, które każą odkładać przygodę na później. Owo „później” zazwyczaj nigdy nie przychodzi, przywalone ciężarem codziennych zobowiązań i drobiazgami, które wypełniają nam czas. Marzenie musi być naprawdę szczere. Musisz wiedzieć, że podróż to naprawdę coś, czego chcesz. Tylko wtedy możesz znaleźć w sobie dość wytrwałości, by to marzenie spełnić.
8. Rodzina. Wbrew pozorom nasz związek lub dzieci nie muszą być przeszkodą w podróżowaniu. Wiele szczęśliwych rodzin podróżuje z dziećmi dookoła świata (jeśli nie wierzysz zajrzyj na bloga Beaty i Błażeja „Hop around the globe”). Podróżowanie z dziećmi jest nie tylko bezpieczne, ale daje też dużo radości i może być wspaniałą przygodą dla maluchów. Porozmawiaj spokojnie z rodziną o Twoim planie. Poczytajcie relacje podróżujących rodzin i wyjaśnijcie Wasze wspólne wątpliwości. Zobacz czy możesz ich przekonać do Twojego pomysłu i namówić do wspólnego wyjazdu. Jeśli tak – usiądźcie z partnerem/partnerką i sprecyzujcie dokładnie Wasze oczekiwania.
7. Zobowiązania. Nie każdego z nas stać na komfort porzucenia wszystkiego i ruszenia przed siebie. Spłacamy kredyt, mamy dobrą pracę. Czy można pogodzić te rzeczy z podróżowaniem? Wyjeżdżając do Azji byłem w tym szczęśliwym położeniu, że kredytów skutecznie unikałem. Pozostawała praca. Niełatwa, jak to bywa w organizacji pozarządowej, ale dająca dużo satysfakcji. Tak się jednak złożyło, że pomysł wyjazdu zbiegł się w czasie z przeniesieniem mnie na nowe stanowisko. Szybko zdałem sobie sprawę, że to nie to i po prostu odszedłem. Z moimi byłymi współpracownikami kontakt mam bardzo dobry do dziś.
Ale… zanim grzmotniesz wymówieniem w biurko szefa, zastanów się. Może uda Ci się dojść z nim do porozumienia? Jeśli jesteś dobrym i kompetentnym fachowcem, spróbuj wynegocjować długi urlop bezpłatny. Gdy Twoja podróż się skończy, będziesz mógł wrócić na stanowisko. A może, zamiast podróży, wystarczy Ci zmiana otoczenia? Jeśli Twoja firma ma oddziały w innych częściach świata, znalezienie pracy w jednym z nich da Ci przygodę i bezpieczeństwo finansowe w jednym. Prowadząc własną działalność zastanów się czy możesz kontynuować pracę zza granicy lub znaleźć zaufanego wspólnika, który zaopiekuje się firmą na czas twojej nieobecności.
Nawet jeśli nie masz takich dylematów musisz pomyśleć co zrobić z codziennymi rachunkami. Rozwiąż umowy, odłącz telefon i internet na czas nieobecności.
A zobowiązania finansowe, kredyty? Bez pracy i tak nie będziesz w stanie ich spłacić, najlepiej uwolnić się więc wszystkiego co zatrzymuje Cię w miejscu. „Spłacam raty za nowy dom. Mam pozbyć się tego o czym marzyłem?” – spytasz. I tu wracamy do poprzedniego punktu, który sprowadza się do prostego pytania: ile jesteś w stanie poświecić by zrealizować swoje marzenie?
6. Plan podróży. Najlepiej udają się dobrze zaplanowane improwizacje. Przed wyjazdem sprawdź „szczegóły techniczne”. Gdzie warto pojechać? W jakich porach roku? Jakie dokument będą Ci potrzebne? Z jaką pogoda i warunkami musisz się liczyć? Na co uważać i czego unikać? Jakie języki poznać? Internet jest uniwersalną kopalnią wiedzy. Przed każdym wyjazdem, obojętnie czy jest to kilkumiesięczna wyprawa, czy weekendowe wspinanie w Tatrach, zaglądam na fora i blogi szukając wskazówek. Jeśli ich nie znajduję wiem, że odkryłem właśnie miejsce, gdzie nie było jeszcze nikogo 🙂
5. Pieniądze. Mając przygotowaną trasę pomyśl o funduszach. Sprawdź koszty życia w kraju o którego zobaczeniu marzysz, ceny noclegów, przejazdów, wiz. Jeśli są zbyt wysokie, zmodyfikuj plan wyjazdu lub zmień trasę. Pomyśl czy zamiast spania w hotelach nie możesz wziąć namiotu, a zamiast autobusu wybrać autostop. Sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy w drodze jest wiele. Generalna zasada to dać sobie czas. Tania podróż nigdy nie będzie szybka, ale na pewno bardziej pasjonująca.
4. Określ jakie wyposażenie będzie ci potrzebne. W ciepłym klimacie nie potrzebujesz całej szafy ubrań ani puchowego śpiwora, ale przyda Ci się moskitiera lub wygodne sandały. Zrób listę sprzętu, podobną do tej którą zrobiłem po powrocie z Azji. Oceń co już masz i co możesz zdobyć nie wydając na to pieniędzy (od rodziny, znajomych). Co musisz kupić? Jeśli potrzebujesz jakiegoś drobiazgu może lepiej zdobyć go na miejscu, zamiast w Polsce? Przykładowo: jedwabne wkłady do śpiworów, służące w ciepłym klimacie za pościel, warto kupić raczej w Wietnamie czy Tajlandii niż u nas. Zaoszczędzisz pieniądze i wesprzesz tym lokalnych rzemieślników.
3. Pieniądze. Ustal realny dzienny budżet na czas podróży i trzymaj się go w drodze. Nie musisz rozliczać się codziennie z każdego wydanego grosza i żałować sobie wszystkiego. Stosuj zdrowe podejście, nie szalej, ale i nie umartwiaj się. Kontroluj swoje wydatki i podsumowuj je np. każdego miesiąca, aby wiedzieć czy trzymasz się założonego planu.
2. Kalendarz. Skoro wiesz już dokąd, z kim i za ile chcesz jechać, pozostaje tylko przygotować wszystko do wyjazdu. Zrób kalendarz przygotowań, zapisz w nim rzeczy do zrobienia, ustal terminy i trzymaj się ich. Umów się sam ze sobą, który tydzień poświęcisz na zbieranie informacji o potrzebnych wizach, a który na ich załatwianie. Zaplanuj czas na sprawdzenie i ewentualne dokupienie sprzętu. Może brzmi to jak kiepski wykład z zarządzania czasem, ale uwierz mi – to działa. Chyba, że planowanie masz we krwi i robienie harmonogramów to dla Ciebie codzienność.
1. Ustal datę wyjazdu i trzymaj się jej, nawet jeśli nie czujesz się w pełni gotowy. Nie obawiaj się. Nie da się być gotowym na wszystko. Po drodze zawsze wydarzy się coś, czego się nie spodziewasz. Początek podróży to Twój wielki dzień, być może jeden z najważniejszych w życiu. Jeśli będziesz go przesuwać na później i później, może się okazać, że nigdy nie opuścisz bezpiecznego progu domu. Zaufaj ludziom i światu. Po prostu idź.
11 odpowiedzi
Łukasz, dobrze się Ciebie czyta (choć przecinkami nie grzeszysz ;-))))
Aż mnie zadziwia, jak bardzo się zgadzamy, choć podejście do życia mamy zupełnie odmienne.
Twoje 10 punktów to recepta nie tylko na planowanie podróży. Udało Ci się napisać coś całkiem uniwersalnego.
Bardzo dziękuję! Lubię krótkie zdania :).
Takie wpisy są chyba największą inspiracją, bo to tylko potwierdza, że można.
Masz dobrze pisane, planujesz może jakąś książkę związaną z podróżą? (chyba, że coś przeoczyłam)
Hm… Nawet jeśli, to wszystko musi się jeszcze ułożyć w głowie. Ale może?
Mam prawie 68 lat i włóczę się chyba od 40 tu. Za PRLu były to indywidualne wyjazdy do demoludów, pociągiem z małymi dziećmi, wypady do Drezna na 2 dni za spaniem na dworcu, ale z wizytą w muzeach, potem praca w Niemczech i każdy możliwy wolny czas w podróży. Spanie w aucie, w winnicy, na karimacie ma trawniku, a nawet pod przyczepą TIRa. Zabytki, muzea i ciekawe miejsca. Następny etap to Sprinter przystosowywany do wyjazdu w ciągu 1 godz. No, to już były luksusy – kuchenka gazowa, własna pościel. A teraz, gdy można poszaleć po świecie, zamykamy z mężem nasz domek na kilka miesięcy i zwiedzamy Indie. Tanio i bez znajomości jezyka angielskiego. Piszę o tym na blogu wezelekwedrowca.blogspot.com.
I masz świętą rację – nie chodzi o wiek, ani o kasę, o rodzinę, ani o pracę. Jeżeli chcesz tego, to żadne przeszkody nie są ważne.
Coraz wiecej ludzi myśli tak samo jak ja, bo coraz więcej ich spotykam ma swoich szlakach.
Pozdrawiam serdecznie.
Znalazłam się na tym blogu całkiem przypadkiem, szukając w necie potwierdzenia i „kopa” dla swoich planów i mrzonek. Czytam Twoje wpisy o tanim podróżowaniu i o podróżowaniu z dziećmi, i o tym, jak tego dokonać, i… Bardzo mocno myślę o wyjeździe, na dłużej. Twoje sposoby nie są mi obce – jeździłam na stopa, bywałam freeganką, spałam gdzie popadnie. Z dziećmi też się włóczyłam: korzystaliśmy z couchsurfingu, spaliśmy pod namiotem na dziko na plaży, byliśmy dokarmiani i przemieszczaliśmy się niemal cały czas za darmo. Mam mieszkanie, nie mam kredytu. Świetnie. Ale: prowadzę takie życie, o jakim pisałeś gdzie indziej nie po to, żeby oszczędzić na podróż, ale niestety dlatego, że nie mam innego wyjścia – bo muszę utrzymać siebie i dzieciaki. Mam dość, chcę czmychnąć, chcę pomieszkać gdzie indziej przez jakiś czas i może do Polski w ogóle już nie wracać, ale uciułanie na 3 bilety i na nowy start, no i zaplanowanie całej reszty (bo znalezienie szkoły, bo znalezienie lokum, bo ogarnięcie jakiejś pracy, gdyż z samego wynajmu mieszkania całej trójki raczej nie utrzymam, bo – co gorsza – co zrobić z psem i kotem?) to ciężki kawał czerstwego chcleba do zgryzienia dla jednej osoby. A jednak chyba jestem coraz bardziej zdeterminowana (pewnie dlatego się tu znalazłam). Ale nie mam pewności, że to się uda.
cześć znalazłem Twoją wypowiedź na blogu łukasza o podróżach. Odezwij się do mnie, mam chęc na taką podróż i szukam towarzysza/ki
Inspirujący artykuł, podoba mi się takie podejście do życia.
Witam. Mam 25 lat, marzenie o podróżowaniu towarzyszy mi odkąd pamiętam, ale… Jak można w ogóle zacząć jeśli zarobki starczają jedynie na rachunki i odłożenie nawet kilku groszy jest ciężkie. Chciałbym wybrać się w rowerową podróż po świecie z dziewczyną, która nie może znaleźć pracy. Jakiś czas temu zacząłem planować podróż po europie, jednak brak funduszy nawet na start jak kajdany zatrzymuje w miejscu, w bagnie rutyny. Z zazdrością patrzę na podróżników, różne miejsca będące poza moim zasięgiem i pewnie tak już zostanie…
Ja też chcę udać się w daleką podróż! Poszukać swojego miejsca na ziemi, zanim życie całkowicie się skończy. Czuję się obecnie jak w niewolnictwie, w którym wszyscy tylko pracują, pracują i pracują.
Cześć wam. Mam prawie 26 lat i od tych 26 lat żyję ale tak jakbym wgl nie żył , jakbym był widzem który jest zmuszony oglądać narzucony mu film mimo że w środku czuje że to on powinien grać główną rolę i decydować o tym co się dzieje. Myśl o ruszeniu przed siebie kiełkowała w mojej głowie od bardzo dawna ale brakowało mi odwagi żeby wypuścić tę myśl i pozwolić jej żyć jako czemuś co może stać się czymś więcej niż tylko odległym marzeniem. Jestem totalnie zielony w tym temacie , nie mam absolutnie pieniędzy żeby się zabezpieczyć zabiorę ich tylko tyle żeby dać sobie czas na ogarnięcie się w tej nowej sytuacji , nie mam dokładnego planu ale jest ta obezwładniająca potrzeba zmiany i życia w pełnym znaczeniu tego słowa. Jeżeli jest ktoś kto czuję w sobie podobną potrzebę ale się boi , napisz i wyrusz razem ze mną w największą przygodę życia , bo jest ono zbyt krótkie żeby stać w miejscu. megabit2@op.pl