29 szlaków długodystansowych świata

Co jakiś czas trafiam w sieci na jakiś szlaki długodystansowe, o których nie miałem wcześniej pojęcia i co pewien czas dopisuję któryś do mojej listy „do przejścia”. Postanowiłem w końcu zebrać te ciekawsze, o jakich czytałem i słyszałem, nawet jeśli niekoniecznie mam zamiar je przejść. Tak powstała osobista listę długich szlaków z kilku kontynentów.

Kilka z nich mam już na swoim koncie, niektóre planuję w przyszłości, sporą część opisałem, choć nie mam ich w planach. Wybór jest całkowicie subiektywny i nie podyktowany żadnymi szczególnymi kryteriami. Może poza jednym: uchodzą za szczególnie atrakcyjne, niekiedy ważne kulturowo czy historycznie. Czasem opisany tu szlak długodystansowy jest jedną, ciągłą ścieżką. Niekiedy składa się z kilku, tworzących warianty. Są też takie, których przebieg nie jest jeszcze w pełni ustalony lub nie oznakowano ich w pełni. Są trasy poprowadzone wśród cywilizacji i w kompletnej pustce. Każdy może więc wybrać odpowiedni poziom trudności.

Wędrujesz na długie dystanse? Albo chcesz to robić? Jeśli tak – ta lista może stać się dobrą inspiracją. Może znajdziesz na niej swój kolejny cel?

Podobna listę można by rozbudowywać niezwykle długo. Ja ograniczyłem się do (aż) 29 propozycji:

1.Trans Canada Trail (Kanada) – Święty Graal długodystansowca. 24 000 km, co daje ponad 14 900 mil i najdłuższy szlak na świecie. Jest to połączenie kilkudziesięciu/kilkuset ścieżek i dróg, prowadzących przez wszystkie prowincje Kanady, od wschodniego wybrzeża i granicy z Alaską, po brzeg zachodni i północny (fragment dociera także na Ziemię Baffina). Część szlaku przebiega rzekami (w tym długi odcinek Mackenzie) i jeziorami. Prawdopodobnie nie ma nikogo, kto przeszedłby całość. Aktualizowane informacje i mapy dostępne są na thegreattrail.ca.

great_canada_trail
The Great Trail, Kanada

2. Appalachian Trail (USA) – najpopularniejszy szlak długodystansowy Ameryki Północnej, znany na całym świecie. Ikona szlaków długodystansowych w ogóle. AT to klasyczna trasa przez dość niskie, zalesione Appalachy. Jej południowy koniec to Springer Mountain w stanie Georgia, północny – Mount Katahdin w Maine. Długość szlaku to około 3 520 km (2 190 mil ). Prowadzi przez 14 stanów, regularnie zaglądając do miejscowości. To czyni z niego najłatwiejszy i najpopularniejszy spośród  długich szlaków amerykańskich (całość przechodzi ponad 2 500 osób rocznie). Appalachy nie są górami wysokimi, gdy przyrównać je do Himalajów czy Kordylierów, jednak przejście całego AT oznacza zdobycie około 140 kilometrów przewyższenia. www.appalachiantrail.org

szlaki długodystansowe appalachian trail
Appalachian Trail

3. Eastern Continental Trail (USA/Kanada) – to połączenie kilku północnoamerykańskich szlaków długodystansowych, prowadzących wschodnim wybrzeżem Ameryki. Początek to przylądek Key West na Florydzie, koniec – wyspa Belle Isle w kanadyjskiej prowincji Nowa Fundlandia i Labrador. Na ECT składa się kilka szlaków na Florydzie i Georgii, następnie Appalachian Trail na terytorium USA, a od szczytu Mount Katadin rozpoczyna się szlak International Appalachian Trail, prowadzący przez stan Maine i 3 kanadyjskie prowincje: Nowy Brunszwik, Quebec oraz Nowa Fundlandia i Labrador. Łączna długość ECT to 8 700 km (5 400 mil). Północne odcinki szlaku wciąż powstają, ale ma on pierwszego zdobywcę: John Brinda przeszedł obecnie istniejący ECT w 1997 roku. www.appalachiantrail.org, www.iat-sia.org

eastern_continental_trail_ameryka
Eastern Continental Trail. Źródło: Wikipedia

4. Pacific Crest Trail/PCT (USA) – szlak na zachodnim wybrzeżu USA, o długości 4 265 km (2 650 mil). Łączy granice Meksyku i Kanady, prowadząc przez stany: Kaliformia, Oregon i Waszyngton, wzdłuż łańcucha Kordylierów. Po drodze przecina potężne masywy Gór Kaskadowych i Sierra Nevada, mija Park Narodowy Yosemite. Jest trudniejszy niż Szlak Appalachów i przebiega na większej wysokości (do 4000 metrów). www.pcta.org

szlaki długodystansowe continental divide
Pacific Crest Trail

5. Continental Divide Trail/CDT (USA) – bardzo długi, choć nie wyznaczony do końca, szlak Ameryki Północnej. Rozciąga się na 5 000 km (3 100 mil) między Meksykiem i Kanadą, prowadząc wzdłuż Gór Skalistych. Jego nazwa pochodzi od lokalizacji – CDT trzyma się głównego działu wodnego Stanów. Dotychczas ukończono znakowanie 3/4 ścieżki, ale już teraz ma ona swoich zdobywców. Przebiega przez góry, pustynie i pustkowia, i uznawana jest za najtrudniejszy z trzech amerykańskich szlaków. Połączone Appalachian Trail, Pacific Crest Trail i Continental Divide Trail tworzą razem tzw. „Potrójną Koronę” – Triple Crown of Hiking, o łącznej długości 12 700 km. continentaldividetrail.org

6. Podobnie jak Szlak Appalachów, także CDT posiada swoje przedłużenie po stronie kanadyjskiej. Jest nim Great Divide Trail, o skromnej długości 1 200 km. Prowadzi on od granicy z USA na północ, do parku Kakwa w prowincji Alberta. www.greatdividetrail.com

7. American Discovery Trail – jedyny w pełni pieszy szlak, łączący wschodnie i zachodnie wybrzeże USA. Posiada 2 warianty, północny i południowy, o długościach odpowiednio: 7 780 km i 8 138 km. Prowadzi przez 15 amerykańskich stanów oraz Waszyngton D.C. www.discoverytrail.org

8. Grand Italian Trail (Włochy) – sieć szlaków o długości trudnej do ustalenia. Najczęściej podawany dystans do pokonania to około 6 000 km. Początek szlaku to Triest, na północnym wschodzie kraju, skąd GIT prowadzi przez Alpy, całą długość Apeninów, Sycylię i Sardynię. Przebiega w górskiej scenerii, odwiedzając też regularnie włoskie miejscowości i pamiątki po Imperium Rzymskim.

9. Via Alpina (Monako/Włochy/Francja/Szwajcaria/Austria/Niemcy/Liechtenstein/Słowenia) – sieć 5 szlaków długodystansowych, oznaczonych różnymi kolorami. Najdłuższym jest czerwony szlak Monako-Triest, liczący 2 630 km. Łączna długość wszystkich 5 wariantów to około 5 000 km. www.via-alpina.org

szlaki dlugodystansowe via alpina
Via Alpina

10. Via Dinarica (Albania/Bośnia i Hercegowina/Chorwacja/Kosowo/Macedonia/Czarnogóra/Serbia/Słowenia) – być może najmłodszy, ale niezwykle obiecujący szlak, rozciągający się na około 2 000 km przez Góry Dynarskie, łączący wszystkie kraje bałkańskie. Opisywany entuzjastycznie jako podróż przez „żywe muzeum” czy „ostatnie dzikie góry Europy” może zyskać na popularności, na razie jest jednak niezbyt rozpoznawany i mało uczęszczany. www.via-dinarica.org, viadinarica.com

11. Kom-Emine (Bułgaria) – w najdalszym kraju Unii Europejskiej trafić można na taką perełkę: 700-kilometrową ścieżkę ze szczytu Kom do przylądka Emine, grzbietem Starej Płaniny. Wyznaczony w 1933 roku, już w 1961 roku miał swoje przejście zimowe. Jest częścią znacznie dłuższego europejskiego szlaku E3 (patrz niżej). To dość wysoko położony i mało znany szlak, wiodący północnymi masywami Bałkanów i przecinający całe terytorium Bułgarii. Jest też najdłuższym i najstarszym w tym kraju. Oznakowany biało-czerwono-białymi paskami (niczym polski GSB) wymaga 20 – 25 dni marszu. www.planinite.info

12. Olafsweg (Norwegia) – szlak pielgrzymkowy, a dokładniej – sieć takich szlaków przecinających Norwegię. Najbardziej znaną ścieżką jest Gudbrandsdalen, z Oslo do Trondheim – 643 km oznaczają 3 tygodnie wędrówki. Istnieje od średniowiecza, a wędrując nim idziesz się po śladach tysięcy pielgrzymów, którzy od wieków wędrują do grobu św. Olafa, dawnego władcy, który sprowadził do Norwegii chrześcijaństwo. pilegrimsleden.no

szlak sw olafa olavsweg
Źródło: Wikipedia

13. Kungsleden (Szwecja) – szlak wiodący przez Laponię, składający się z dwóch odcinków (440 i 350 km). Oznaczony na czerwono, posiada schroniska i bezobsługowe chatki, często prowadzi (zwłaszcza na północnym, trudniejszym odcinku) w terenie odkrytym. Do tego niemal kompletny brak ludzi i piękna, surowa przyroda.

14. Europejskie szlaki wędrówkowe – sieć 11 szlaków, przecinających Europę, którym należałoby poświecić osobny, bardzo obszerny artykuł. Oznaczone są numerami od E1 do E11 i obejmują swoim zasięgiem cały Stary Kontynent. Najdłuższe z nich to: E4 (11 200 km, Gibraltar – Cypr), E3 (7 500 km, Santiago de Compostela – Stambuł) i E6 (7 300 km, Finlandia – Grecja). Ich znakowanie nie jest ukończone, łącznie mają ponad 55 000 km długości. wikipedia.org

europejskie szlaki dlugodystansowe
Źródło: Wikipedia

15. Greater Patagonian Trail (Chile, Argentyna) – szlak, o którym usłyszałem zaledwie kilka tygodni temu. Jest to proponowana trasa, obecnie w fazie projektowej, prowadząca przez Andy Chilijskie i Argentyńskie. Na tą chwilę nie ma na trasie żadnej infrastruktury noclegowej, a oznakowanie istniejących odcinków jest skąpe. GPT wymaga bardzo dużej samodzielności i sporego doświadczenia. Idąc tędy, poruszasz się w niezwykle odizolowanym terenie, z dala od wszelkich śladów cywilizacji, klucząc między ścieżkami, szlakami konnymi, a nawet przemieszczając się rzekami za pomocą dmuchanych pontonów typu packraft, które oczywiście musisz nieść ze sobą. Jeśli dodać do tego skomplikowaną logistykę i brak zaopatrzenia na trasie, jest to miejsce tylko dla bardzo doświadczonych wędrowców. Nagrodą jest jednak wędrówka przez wulkaniczne krajobrazy, puste doliny i wysokie partie Andów.

16. Michinoku Coastal Trail (Japonia) – 4 374 km wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, z miasta Hachinohe (prefektura Aomori) do miasta Soma (prefektura Fukuszima) na wyspie Honsju. Byłem zaskoczony słysząc, że na terenie Japonii znajdują się jakiekolwiek szlaki długodystansowe. To pokazuje, jak niewiele wiem o tym kraju – wytyczono nie tylko ten jeden, ale kilka innych, liczących po 3-4 tysiące kilometrów. Oprócz niego, w centrum kraju wyznaczono szlaki długodystansowe: Chubu Hokuriku Nature Trail  (4 029 km), a dalej na południe – niewiele krótszy (3 291 km) Kinki Nature Trail. http://tohoku.env.go.jp/

17. Haute Randonnee Pyreneenne (Francja/Hiszpania/Andora) – szlak, miejscami nieoznakowany, prowadzący wzdłuż głównej grani Pirenejów. Przeszedłem go w 2015 roku i uważam za jeden z najpiękniejszych górskich szlaków w mojej karierze. Zaledwie kilka godzin lotu z Polski znajdują się mało popularne, a piękne góry. HRP to wspaniała, choć miejscami trudna wędrówka w wysokogórskiej scenerii. Więcej o nim znajdziesz w artykule o moim przejściu HRP.

Szlak HRP przejscie Pirenejow
Przejście Pirenejów, szlak HRP koło Gavarnie

18. Camino de Santiago de Compostela – szlaki pielgrzymkowe do Santiago znaleźć można w większości krajów Europy, także w Polsce. W samej Hiszpanii jest ich kilkanaście, a najdłuższe, rozpoczynające się na wybrzeżu Morza Śródziemnego, liczą około 1 300 km. Jest wiele miejsc, w których możesz zacząć tę drogę, lecz skończyć ją możesz tylko w jednym: pod katedrą w Santiago, w północnej Hiszpanii. To szczególny szlak, pielgrzymkowy, nie przeznaczony do „klasycznej” turystyki. Wyruszają na niego ludzie z całego świata, wyznawcy różnych religii, często szukający życiowej drogi. Swoje Camino zacząłem w Warszawie. Szlak liczący 4 000 km jest na razie moim najdłuższym, do dziś pozostaje też niezwykłym doświadczeniem: MOJE PODSUMOWANIE.

19. Szlak Sułtana/The Sultans Trail (Austria, Słowacja, Wegry, Chorwacja, Serbia, Rumunia, Bułgaria, Grecja, Turcja) – łączy Stambuł i Wiedeń, upamiętniając trasę, jaką sułtan Sulejman Wspaniały prowadził wojska przez Europę. Liczy 2 253 km i wiedzie przez różnorodne kultury i regiony Europy Środkowej i Wschodniej. www.sultanstrail.com

20. Wielki Szlak Himalajski/Great Himalayan Trail (Nepal) – to w istocie dwa szlaki długodystansowe, górny i dolny, liczące odpowiednio 1 700 oraz 1 500 km. Pierwszy to wysokogórski szlak o niezwykle dużym stopniu trudności, prowadzący przez himalajskie doliny, odizolowane od cywilizacji wsie i mijający przełęcze wysokie na 5-6 tysięcy metrów. Teren jest bardzo trudny, a możliwości zaopatrzenia w wielu regionach właściwie nie istnieją. Czas przejścia: około 5 miesięcy. Przejście GHT w tym wariancie to duże wyzwanie, któremu mogą podołać tylko nieliczni. Jesienią 2015 roku trasę tę przeszli pierwsi Polacy: Joanna Lipowczan i Bartek Malinowski.

W drugiej, łatwiejszej wersji, GHT prowadzi podnóżami Wysokich Himalajów, wznosząc się nie wyżej niż 4 000 m. Wariant ten oznacza 3 miesiące marszu. www.greathimalayatrails.comwielkiszlakhimalajski.pl

szlak_dlugodystansowy_great_himalaya_trail_nepal

21. Israel National Trail/Shvil Yisrael (Izrael) – prowadzi przez całe terytorium kraju, z Eilatu nad Morzem Czerwonym, na północ, w pobliże granicy libańskiej. Omija tereny „ryzykowne”: Strefę Gazy, Wzgórza Golan czy Terytoria Palestyńskie. Liczy 1 012 km, a jego przejście wymaga około 40 – 50 dni. Pomarańczowo-niebiesko-białe znaki prowadzą w bardzo różnorodnym krajobrazie, często pustynnym i półpustynnym. www.israeltrail.net

22. Jordan Trail (Jordania) – 600 kilometrów z Um Qais do Morza Czerwonego. Szlak, prowadzący z północy na południe, przecina całość tego kraju, prowadząc przez zielone wzgórza na północy, przy granicy z Izraelem i jałowe pustynie na południu. Dla mających więcej czasu ciekawym pomysłem jest, by połaczyć 2 szlaki długodystansowe: Jordan Trail oraz Israel National Trail, w ładną pętlę, rozpoczynającą się i kończąca nad Morzem Czerwonym. jordantrail.org

23. Janapar (Armenia) – krótki (296 km), ale niezwykły szlak wiodący w całości przez terytorium „państwa, którego nie ma” – Górskiego Karabachu. Wędrówka tędy to spotkanie z mieszkańcami południowego Kaukazu – Ormianami, a także Asyryjczykami lub ormiańskimi Kurdami – i ich niezwykłą gościnnością oraz pobyt wśród  wysokich gór, zielonych dolin i starych klasztorów. Niestety, jego dostępność zależna jest od niestabilnej sytuacji politycznej. www.janapartrail.org

karabach_janapar_mapa
Szlak Janapar – mapa

24. Snowman Trek (Bhutan) – zamknięte himalajskie królestwo posiada swój szlak „długodystansowy”. Liczy on „zaledwie” 328 km, ale jego trudności sprawiają, że czas przejścia wynosi co najmniej 3 tygodnie. Snowman Trek określany jest czasem jako najtrudniejszy szlak wysokogórski świata (co nie jest prawdą, gdy porównać go choćby z GHT). Niezależnie od tego wędrówka wśród himalajskiej scenerii, buddyjskich klasztorów i zagubionych wśród gór wsi może być przygodą życia. Barierą jest wysoka cena – kilkutygodniowy pobyt w Bhutanie to koszt rzędu 10 000 USD. www.tourism.gov.bt

25. Grand Malaysia Trail (Malezja) – ten kraj w Azji Południowo-Wschodniej to nie tylko komercyjne wejście na szczyt Kinabalu. Bardzo mało znany szlak, liczący ponad 3 000 km, nie ma swojej strony internetowej i właściwie brak o nim informacji w sieci.

26. Te Araroa (Nowa Zelandia)  – 3 008 km przez obydwie wyspy Nowej Zelandii. Początek tego szlaku to Cape Reinga, na czubku północnej wyspy, koniec – przylądek Bluff na krańcu południowej. Po drodze – gęste lasy, wybrzeże Pacyfiku, rozległe wyżyny i wysokie góry, słowem: mieszanka pięknych krajobrazów. Wymaga 4-5 miesięcy marszu. www.teararoa.org.nz Relacja z pierwszego polskiego przejścia: acrossthewilderness.blogspot.com

szlak_długodystansowy_te_araroa_cook
Szlak Te Araroa

27. The Bicentennial National Trail/BNT (Australia) – najdłuższy długodystansowy szlak pieszy Australii, z Cooktown w stanie Queensland do Healesville, 60 km od Melbourne. Długi na 5 330 km, rozciąga się wzdłuż niemal całego wschodniego wybrzeża Australii. Biegnie grzbietem Wielkich Gór Wododziałowych, potężnego łańcucha we wschodniej Australii, przecinając wiele obszarów pozbawionych cywilizacji. Poprowadzony jest kombinacją ścieżek pieszych i konnych, szlakami do przeganiania bydła, drogami żwirowymi, a nawet korytami rzek. Pomyślany pierwotnie jako konny, obecnie używany jest także przez piechurów i rowerzystów. www.nationaltrail.com.au

28. Wielki Mur Chiński – odkąd stanąłem na jego szczycie dostrzegłem potencjał tej starożytnej budowli jako szlaku. W sumie czemu nie? Oczywiście mur posiada odcinki kompletnie zniszczone, a także takie, które napakowane są turystami, ale wiele fragmentów to zapomniane i skruszone przez czas ruiny, gdzie nikt nie będzie od ciebie wymagał biletu. Idąc wzdłuż nich trafisz pomiędzy pustynie, góry i dżungle, a sam mur ciągnie się od wybrzeża Pacyfiku po pustynie Mongolii. Przejście go to wybór między różnymi wariantami. Łącznie do wyboru jest ponad 21 000 km budowli.

29. Droga Antarktyczna/South Pole Traverse (Antarktyda) – najbardziej absurdalna lokalizacja szlaku długodystansowego? Niekoniecznie, skoro co roku kolejni śmiałkowie wędrują do bieguna. Z wybrzeża Antarktydy, a dokładnie z amerykańskiej stacji McMurdo, prowadzi do bieguna 1 600-kilometrowa droga. Jest ona ubita przez pojazdy i oznaczona tyczkami, a towarowe ciągniki transportują nią zaopatrzenie na Biegun Południowy. Jeśli zmęczysz się długą wędrówką – 1 600 km to jednak kawałek drogi – możesz próbować złapać stopa na biegun. Czekam na pierwszego, komu się to uda.

droga_mcmurdo_biegun_south_pole
Źródło: Wikipedia

Lista szlaków długodystansowych w samej tylko Europie to dziesiątki pozycji. Na całym świecie są ich setki, może tysiące. Dopisz do tej listy swój pomysł i ruszaj w drogę 🙂

Zobacz również

71 odpowiedzi

  1. Wspaniała trasa to GR78 we Francji, która pokrywa się w pewnym odcinku z Camino francuskim przez Pireneje. Udało mi się w tym roku zrobić 200 km z Lourdes do Pamplony. A sam szlak zaczyna się wcześniej bo chyba od Carcassonne.

      1. Niedawno (15.05 – 4.07) udało mi się samotnie przejść praktycznie całość Via Dinarica. Piękny szlak, niesamowite góry i bardzo życzliwi ludzie. Polecam każdemu długodystansowemu łazikowi!

        1. Grzesiek, gratulacje! Gdybyś mógł napisać coś więcej byłbym wdzięczny: ile dni i jaką odległość przeszedłeś? I jaka to część całego szlaku? Czy w ogóle szlak VD jest już gotowy, a jeśli tak – jak wygląda wędrowanie nim, oznakowanie?

          1. Dołączam się do prośby.:) Czy można gdzieś znaleźć Twoją relację z podróży? (VD)

  2. Nie wiem, czy taki szlak – głównie pielgrzymkowy – można dorzucić. Jest to szlak w formie pętli wokół japońskiej wyspy Shikoku, obejmuje wędrówkę do 88 (można więcej) buddyjskich świątyń, trasa to ok. 1 200 km. Może któregoś dnia….

  3. j.w.
    Wersja podstawowa Szlaku 88 Świątyń, 1200 km. Wersja pełna to około 120 Świątyń i trochę ponad 1600 km.
    W planach na 2018 🙂
    *Ula to może się spotkamy 🙂

    1. To już chyba całkiem konkrete plany. Ja wstępnie (bardzo wstępnie) planuję na „za 4 lata”, ale i wcześniejszy termin nie jest niemożliwy.
      Spotkać się na takiej trasie byłoby czymś niezwykle fajnym.

  4. Via Dinarica wygląda super ciekawie, nie wiedziałem o niej wcześniej – dzięki za to.

    Great Himalayan Trail ma też planowaną dłuższą wersję, zaczynając od granicy pakistańsko-indyjskiej do Tybetu.

    Israel National Trail robiłbym w połączeniu z Lebanon Mountain Trail.

    1. Robiłem mały fragment Szlaku Libańskiego, piękny kraj 🙂 Natomiast tym razem szlak izraelski chciałbym połączyć ze Szlakiem Abrahama w Palestynie (terytoria Zachodniego Brzegu Jordanu) i Jordan National Trial. Izrael i Jordania tworzą razem piękną pętlę, gdyż ich końce i początki są bardzo blisko siebie.

  5. Może trochę sprostuję, podane przez Ciebie 700 km dla szlaku Kom-Emine jest zawyżone, na ogół mówi się o około 600 km samego szlaku (do tego trzeba doliczyć koło 15 km dojścia na Kom i koło 10 na powrót z przylądka Emine). On raczej nie idzie bardzo wysoko, powyżej 2000 m.n.p.m. wychodzi się bodaj 3 razy, większość prowadzi po górach rzędu 1000-1500 m, ostatnie 100 km poniżej 1000 m.n.p.m. z końcówką nad morzem. W Rile czy Pirinie jest znacznie wyżej 🙂 skądinąd tamtędy też przechodzi jeden szlak, tylko znacznie krótszy.

    Pozdrawiam, Iwo

    1. Dzięki za poprawkę. To ciekawe, że angielska Wikipedia podaje odległość 720 km, niemiecka 650, a ślad GPS na tej stronietylko 560. Ta wersja jest jednak znacznie uproszczona i nie prowadzi ściśle szlakiem. Nie ma wyjścia, trzeba będzie sprawdzić samemu.

      1. Sprawdziłem 😀 sam szlak koło 580 km, do tego 20 km dojścia na szczyt Kom z Berkowicy gdzie jest oficjalny początek (standardowo, ja przedłużyłem o 4 dni wzdłuż Serbskiej granicy) i jakieś 8 km z Emine do Elenite (stamtąd dobry dojazd do Burgas). Szlak dość pusty ale łatwy (przemierzają go rowerzyści), dużo dróg leśnych i polnych, jest długi odcinek (ok. 380 km) bez sklepu, ale z paroma schroniskami i bez problemu z odbiciem do cywilizacji. Bardzo widokowy, piękne lasy i całe dni na rozległych połoninach. Bułgarzy chodzą praktycznie wyłącznie w kierunku Kom-Emine (ponoć 100-200 osób rocznie). Standardowo około 21 dni, ja się wyrobiłem w 18, można bez większych problemów szybciej (rekord to 4 dni!).

        Wszystko można znaleźć na stronie https://komemine.com/ ewentualnie dopytać się na bułgarskim forum turystycznym http://planina.e-psylon.net/viewforum.php?f=18

        Pozdrawiam,
        Iwo

  6. Cześć Łukasz, świetny tekst o szlakach pieszych, nie byłem świadom takiej ich mnogości. Ciekawe że czytając Twój wpis dostaję zastrzyk adrenaliny – tak działa magia wędrówki. Mój pomysł na szlak jest skromny, określić go można wręcz swojskim. Roboczo nazywam go Ściana Wschodnia. polegałby on na swobodnej wędrówce – takim dryfowaniu z kompasem, z północy na południe (lub odwrotnie) np. z rejonu Suwałk w Bieszczady, mniej więcej wzdłuż granic Polski, ścieżkami, drogami gruntowymi i tym podobnymi, czasem wpisując się w już istniejące tam szlaki. Liczyłby on około 800km. Myślę że w tym przypadku atutem byłby samodzielny dobór dróg, dzikie noclegi – poczucie takiej trochę bezcelowej tułaczki. Jako ciekawostkę dodam, że w ostatnich kilkunastu latach było kilku takich zapaleńców, którzy przeszli wzdłuż granic całą Polskę czyli około 3 – 4 tyś km. Pozdrawiam Cię Łukasz i nie ukrywam że chciałbym przeczytać kiedyś, obszerny opis Twojego przejścia, któregoś z tych megaszlaków amerykańskich. Powodzenia. Hej

    1. Znakomity pomysł 🙂

      Zdradzę Ci, że dokładnie takie przejście chodzi mi po głowie od kilku lat. Nie okrążenie całej Polski, ale właśnie wędrówka z Puszczy Rominckiej do źródeł Sanu. Byłoby się wtedy znacznie częściej wśród ludzi, taki marsz byłby więc niezłą lekcją naszej własnej kultury.

      1. Brzmi fantastycznie! Ściana Wschodnia to ten rejon naszego kraju, który niesamowicie mnie fascynuje; właśnie ta „Polska B”, nieco dzika, zacofana, może przez to bardziej prawdziwa. Byłby z tego piękny reportaż. A obejście Polski dookoła… Ech! Ciekawe, ile by to trwało 🙂

    2. Polska Egzotyczna to popularna trasa wędrówkowo-rowerowa.
      Przewodnik Rewasza jest genialny i szkoda to miejsce przejść bez takiego solidnego backgroundu.

      Rocznie ten szlak robi kilkanaście osób,

        1. Dodam jeszcze, że słuchając różnych komunikatów w mediach o problemach na granicy, doszedłem do wniosku, że zgłoszę 'wycieczkę’ Straży Granicznej. Już na trasie okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, Dosyć częste kontrole ograniczały się do wysłania danych identyfikacyjnych do oficera dyżurnego i otrzymania komunikatu zwrotnego, że przemarsz zgłoszony, od tego momentu rozpoczynaliśmy bardzo sympatyczne pogawędki. W kilku przypadkach rady oficerów z SG bardzo się przydały. Piszę o tym dlatego, że spotkałem sporo rowerzystów, którzy skarżyli się na długie i szczegółowe kontrole SG.

  7. Hej,

    W innym wpisie napisałeś że cieszysz się kiedy twoje dokonania inspirują innych. Nie przeczę że wszystkie twoje wędrówki mnie inspirują ale szczególnie ten wpis zainspirował mnie do podjęcia próby przejścia pierwszego szlaku długodystansowego w swoim życiu. Wybór padł na Olafsweg :). Na razie robię pierwsze szkice, rozeznanie i przymiarki ale mam nadzieję że w lecie uda się wybrać i przejść ten szlak :). Trzeba się tylko dobrze przygotować.

    Pozdrawiam!

      1. Przeszłam Olafsweg z namiotem, w razie czego chętnie odpowiem na pytania 🙂 Pozdrawiam i również dzięki za inspiracje.

      2. Hej! Już jutro wyruszam do Norwegii by zmierzyć się z tym szlakiem. Relacja pewnie pojawi się po powrocie ale zapowiedź już jest na moim blogu. (www.wldc.cba.pl) Pozdrawiam!

  8. Jeszcze się robi, i robił się będzie bardzo długo, ale przyjemnie jest obserwować proces tworzenia długodystansowego szlaku z prawdziwego zdarzenia – mowa o Transcaucasian Trail (http://transcaucasiantrail.org/en/). Z zasady będzie to szlak trekkingowy, ale ma być bardzo elastyczny i dostosowany też dla rowerzystów. Często wchodzę na stronę projektu. W życiu bym nie pomyślał, że to taki ogrom pracy.

  9. Ani nie chodziłam na długie dystanse, ani nawet nie wiem, czy się do tego nadaję, ale oszalałam! Przepiękne te szlaki i naszła mnie ogromna ochota, żeby przyhasać po innych górach, niż namiętnie eksplorowane przez mnie Beskidy, od których nie mogę (a raczej nie chcę) się uwolnić. Moje serce zabiło szybciej zwłaszcza do tych bałkańskich. Bułgarska Stara Płanina jest cudna i szalenie za nią tęsknię, choć jak się szlajałam w tamtych okolicach, to jeszcze żyłam w tym błogim okresie mojego życia, kiedy kompletnie nie interesowało mnie, co to za góry 🙂

    1. Ja spróbowałem i nie pożałowałem. Byłem jestem i pozostanę miłośnikiem Beskidów. Od nich zacząłem moją przygodę z górami. Potem przyszedł czas na sprawdzenie jak znoszę tydzień czy dwa na szlaku „w pełnym oporządzeniu” w nieco dalszych rejonach Karpat. No i w końcu w tym roku odważyłem się na „coś większego” – blisko dwumiesięczną bałkańską eskapadę. Uwierz w siebie. Nie trzeba być „Pudzianem”, żeby robić długie dystanse 🙂

  10. Z moich obliczeń wynika, że przeszedłem około 1100 kilometrów w 47 dni + około 100 km stopem kiedy sytuacja tego wymagała. Cały wyjazd łącznie z transportem trwał 52 dni. Maszerowałem dzień w dzień między 10 a 13 godzin. Średnio jakieś 23 km na dobę ale często wychodziło więcej.
    Przeszedłem zdecydowaną większość szlaku. Jednakże moja trasa różniła się od zaproponowanej przez autorów VD:
    1. W Bośni wyminąłem rejon Sarajewa ze względu na dużą ilość min (Skróciło to oczywiście całą trasę bo w tym miejscu VD zatacza potężny łuk)
    2. W Chorwacji zmodyfikowałem trasę w rejonie południowego Welebitu, powód ten sam.
    3. Przekroczyłem granicę bośniacko-chorwacką 40 km bardziej na południe niż zakładałem (pan burak na granicy) w związku z czym jedynie „liznąłem” Kamesznicę. 4. Ze względu na kontuzję pod sam koniec spędziłem 2 dni w Górach Północnoalbańskich zamiast 4 planowanych.
    Kilka istotnych uwag:
    1. Idąc VD 4-5 razy przechodziłem przez pola minowe. Zarówno w Chorwacji jak i Bośni w zaminowanych pasmach szlaki turystyczne schodziły z szutru dopiero tam, gdzie teren był oczyszczony z min. Często był to jedynie korytarz „wydłubany” przez saperów. Dlatego np. na chorwackich mapach turystycznych bardzo dokładnie oznacza się szerokość strefy bezpieczeństwa. Wszędzie tam, gdzie pojawiało się niebezpieczeństwo montowano czerwone tabliczki z wizerunkiem trupiej czaszki i krótkim, ale sugestywnym ostrzeżeniem – Mine! Ne Prolazite! Generalnie jeśli widzisz, że szlak turystyczny wchodzi na pole minowe nie jest to nic nienormalnego. Można spokojnie nim iść – nie jest to szlak dla „turysty kamikadze” 😉
    2. Via Dinarica nie jest ukończony
    3. Oznakowanie jest bardzo nierówne. Słowenia i większość Chorwacji OK. Problemy są w niektórych pasmach bośniackich. Czarnogóra też była przyzwoita, a w Albanii tez nie wyglądało to najgorzej.
    4. Zgodnie z moimi oczekiwaniami sporym problemem była woda. Najgorzej było w pasie nadmorskim. Bywało tak, że przez wiele godzin nie natrafiało się na źródło ani studnie. Wymagało to taszczenia jej zapasów. Sytuacja była zdecydowanie lepsza po wejściu w pas środkowy/wewnętrzny ale i tutaj zdarzały się kłopoty.
    5. Sporo napociłem się by skompletować wszystkie mapy przed wyjazdem. W Polsce nie znalazłem praktycznie ani jednej mapy użytecznej na VD. Praktycznie każdą mapą poza strefą albańską trzeba kupić przez internet. Najgorzej jest z Bośnią bo rodzima kartografia właściwie nie istnieje oferta zagranicznych wydawnictw jest dosyć skromna. Trzeba się wspomóc sztabówkami jugosławiańskimi lub rosyjskimi. Amerykańskie są gorsze. Nierzadko są zdezaktualizowane i trzeba zasięgnąć języka u tubylców lub „iść na kompas i teren”.
    6. Na koniec wypada wspomnieć, że VD ma kilka wariantów o czym można znaleźć informacje na http://www.summitpost.org/via-dinarica/733319

    1. Dzięki za tak szczegółową odpowiedź. Pól minowych się nie spodziewałem, choć jeśli korytarze w nich są rozbrojone, to trochę uspokaja. Woda w wapiennych górach to także powszechny problem, ze względu na porowate podłoże. Czy mógłbyś tylko napisać jeszcze jaki kłopot był z bośniacką granicą? Z tego, co słyszałem, to akurat dość gościnni ludzie, choć mundurowi w takich miejscach bywają różni.

      1. Już tłumaczę. Via Dinarica przechodzi z masywu Dinara do Kamesznicy. By nie wypaść z sieci szlaków i wybrać jak najmniej zaminowaną drogę wybrałem przejście graniczne znajdujące sie około 40 km na północ od Kamensko. Kamensko jest przejściem normalnym, może z niego skorzystać każdy. Niestetyleży na uboczu VD i niejako skazuje na marsz asfaltem lub łapanie stopa.
        Przejście położone na północ od Kamensko jest przejściem przeznaczonym dla obywateli Chorwacji i BiH. Z internetu dowiedziałem się, że bywa użytkowane przez turystów. No i faktycznie z pomocą polskiego konsulatu w Zagrzebiu udało mi się z Chorwatami dogadać bez kłopotu. Wyszedłem z założenia, że nie muszę ogarniać już drugiej strony. Wszak z drugiej strony jest kanton zamieszkany przez Chorwatów i sprawę uda się załatwić niejako z automatu. Może było w tym za dużo myślenia życzeniowego, może jestem zbytnio przyzwyczajony do otwartych granic UE. Efekt był taki,że na punkcie chorwackim puszczono mnie bez problemu. Niestety mundurowy na punkcie bośniackim był, mówiąc najoględniej, bardzo niemiły. Myślę, że nawet gdybym załatwiał sprawę przez ambasadę/konsula w Sarajewie uczyniłby wszystko by utrudnić mi życie. Facet się uparł i nic nie mogłem zrobić. Nie mogłem przejść granicy tam gdzie chciałem więc zszedłem w potwornym upale do głównej szosy i te 40 km podjechałem stopem. Przekroczyłem granicę w Kamensko bez najmniejszego kłopotu. Nigdzie indziej nie miałem kłopotu na granicy. Jedyne co mnie zaskoczyło to przejście widmo w parku Sutjeska na garnicy BiH i Czarnogóry ale to już zupełnie inna historia…

        1. *Pan burak był wyjątkiem nad wyjątkami – właściwie jedyna osoba, która była dla mnie nie życzliwa na całej mojej trasie! Wszyscy pozostali ludzie, a było ich nie mało, zarówno mundurowi jak i cywile, byli otwarci, gościnni i uczynni.

        2. A możesz napisać coś o przejściuw parku Sutjeska na garnicy BiH i Czarnogóry? Bo szlak przechodzi tam przez pasmo górskie i nie wiem jak do tego podejść?

    2. Mam pytanie – którą część szlaku polecasz na mniej więcej 10 dniową wędrówkę? Pytam pod kątem pól namiotowych / zaopatrzenia / łazienek / jedzenia. Planuję ruszyć na początku września 🙂

  11. Dziękuję za fajny artykuł. Ja też trochę chodzę pieszo po lasach i górach, a więc wszystko co się z tym wiąże bardzo mnie interesuje. Moim wielkim marzeniem jest przejście Appalachian Trial. Przez kilka najbliższych lat chcę potrenować na krótszych dystansach ( w tym roku przeszedłem prawie cały GSB – 2 tygodnie – na dłuższy urlop trudno jest się wyrwać z pracy ). Za kilka lat przejdę na emeryturę i wtedy będzie okazja wybrać się do Stanów na 4-6 miesięcy, a więc czas niezbędny do pokonania tak długiego dystansu.
    Właśnie kończę czytać Twoją książkę o przejściu Łuku Karpat ( „Pustka wielkich cisz” ) i zastanawiam się czy jest jakaś szansa na wytyczenie przez te góry trasy podobnej do Appalachian Trial ( półmetrowej szerokości ścieżka ). Chodzi tu głównie o Karpaty w Rumunii i na Ukrainie. Gdyby się to udało to mielibyśmy „swój” wspaniały szlak długodystansowy. Podziwiam Twoje przejście przez prawie niedostępne bezdroża, ale gdyby szlak był wyraźnie wytyczony i „przetarty” to dla ludzi kochających góry mógłby się stać wizytówką naszej części Europy.

    1. Osobiście nie chciałbym, aby była to szeroka arteria, ale ścieżka w sumie już istnieje. Prawie każdym grzbietem gór Rumunii prowadzi szlak, wystarczyłoby połączyć je w całość i oznaczyć jednym kolorem/symbolem. Nie jest to zły pomysł. To znaczy – podoba mi się obecny stan, w którym trzeba wyszukiwać szlak i przejście nim, bo sprawia to, że na przejście Łuku Karpat nie ma bardzo wielu chętnych. Kiedyś pewnie jednak taki szlak zostanie wyznakowany.

    1. Zgadza się. Opisałem HRP gdyż sam ją przeszedłem i ma ona opinię ciekawszej i bardziej wymagającej drogi, choć ma sporo odcinków wspólnych z GR 10 i 11. Ale dla szukających łatwiejszego terenu będą znakomite.

  12. Łukasz ( pozwól, że pomimo tego, że się nie znamy osobiście to będę się do Ciebie zwracał w tak bezpośredni sposób ) wielu z nas marzy o trasach długodystansowych, ale realia życia są nieubłagane. Gdy jest się na etacie, ma się kochaną żonę i córkę na studiach to nie jest to takie proste. Nie chcę się usprawiedliwiać. Nie o to chodzi. Dla mnie 2 – 3 tygodniowy urlop w górach czy uczestnictwo np w rajdzie „Harpagan” ( przejście z kompasem ponad 100 km po lasach w maksymalnie 24 godziny ) jest „świętem” o którym później długo się wspomina. Po takiej imprezie jestem zmęczony i obolały, ale marze tylko o tym, ażeby wrócić na szlak. Nie narzekam, gdy trzeba pomalować płot czy skopać ogródek, żeby tylko żona nie marudziła, gdy znowu założę plecak i zniknę jej z oczu. Dla mnie ważna jest codzienna aktywność fizyczna na świeżym powietrzu. Mieszkam na skraju Borów Tucholskich. Do lasu mam 50 m. Praktycznie codziennie, niezależnie od warunków pogodowych, maszeruję około 1,5 godziny „robiąc” około 10 km. W wolne dni trasa często jest znacznie dłuższa. Do chodzenia próbuję zachęcać również innych ludzi np zorganizowałem „maraton pieszy po lasach” ( około 45 km ) w którym wzięło udział około 20 osób. Nie rezygnując z marzeń o długich trasach na codzień staram się robić to co jest realnie do wykonania.
    Przy okazji dziękuję za podpowiedzi, gdzie warto by się wybrać i jak się do tych wypraw przygotować.
    Gdzieś wspominałeś ( czytałem o tym w którejś z Twoich książek ), że chodziłeś również po Stanach. Gdzie można by więcej o tym poczytać? Poza Polską ten kierunek najbardziej mnie interesuje.

    1. Bardzo dawno i na krótkie dystanse. W zasadzie była to objazdówka przez parki narodowe i rezerwaty środkowego zachodu, składająca się z jednodniowych lub kilkugodzinnych spacerów. Najpowazniejszą rzeczą było zejście w głąb Kanionu Kolorado. W dodatku dawno, bo w 2000 roku.

  13. Fajne zestawienie, brawo.

    Ja mogę ze swojej strony polecić jeszcze chyba nie aż tak popularny, momentami dość wymagający szlak w południowej Turcji – Lycian Way – http://cultureroutesinturkey.com/the-lycian-way/, cytując 'The Lycian Way is a 540 km, 29-day way-marked’.

    Robiłem jego malutki fragmencik i było przepięknie, choć latem temperatury sięgają 40 st.

  14. Właśnie wróciłem z Izrael National Trial. Idąc z północy na południe. Co prawda całego nie pokonałem. Mając niecały miesiąc pozostał mi 100 km południowy fragment. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawa i niesamowicie różnorodna trasa. W przyszłym roku zamierzam do dokończyć oraz przejść Jordan Trial w kierunku północnym, po czym pokonać jeszcze kilka dłuższych izraelskich tras.

    Co do szlaków długodystansowych realnych dla przeciętnego urlopowicza, polecam South West Coast Path w Wielkiej Brytanii, no i Turcja w której powstało trochę szlaków historyczno kulturowych, ze Szlakiem Licyjskim na czele. Poza tym, należałoby chyba wspomnieć o istniejących u nas, niestety bardzo słabo opracowane trasy długodystansowe od których można zacząć tę piękną przygodę, np Szlak Kopernikowski.

      1. To masz masę czasu 😀 Jak zorganizowałeś „ceshowanie” prowiantu na pustyni?? Czy też idziesz z pełnym zapasem żywności?? Mi się udało z Aradu bez aprowizacji przejść do Ramon. Wypatruj po drodze Zosi, gdzieś się błąka po Negevie w stronę Ejlatu 😀

        Za tydzień jadę przejść się South West Coast Path.

        Pozdrawiam

  15. Cześć. Świetny tekst. Czy byłeś może na szlaku Janapar? A może znasz kogoś kto przeszedł Janapar Trail. Bardzo mi zależy na informacjach z Górskiego Karabachu. Pozdrawiam

  16. Ja nie mam jeszcze doświadczenia, ale marzy mi się przejście drogi wybrzerzem w Portugalii – Rota Vincentina. 450 km.

  17. Łukasz, w Japonii nie pomnożyłeś przypadkiem długości przez 10? Ten szlak wzdłuż Pacyfiku według map ma 400 kilka km, a nie kilka tysięcy 😉

  18. A ja zapalam się do pięknego Cape wrath trail w Szkocji.
    W marzeniach też Slovenian Mountain Trail a w tych odleglejszych Ameryka Południowa i kombinacja Huella Andina z Via de los Parcos.
    Dziękuję za tyle inspiracji!
    Z jeszcze nie wspomnianych tutaj bardzo mnie interesuje Pindos trail w Gracji.

    1. Huella Andina to niestety porzucony projekt. Brak funduszy skończył się zamykaniem odcinków, a co za tym idzie zarośniecie niektórych części do takiego stopnia , że bez maczety się nie da. Ten drugi szlak o którym piszesz to pewnie Ruta de los Parques, niestety jest to droga samochodowa która powstała żeby połączyć parki narodowe. Błędnie rozreklamowana jako długodystansowa trasa piesza.

  19. Shikoku to najmniejsza i najsłabiej zaludniona z czterech głównych wysp Japonii. Wyspa lasów, gór i niezliczonych świątyń. Znana głównie z pielgrzymki Shikoku Henro podczas której odwiedza się 88 buddyjskich świątyń. Shikoku Henro jest jednym z najstarszych szlaków na świecie, a jego długość wynosi około 1200 km.
    Łącznie w Japonii spędziłem pięć tygodni, podróżując pieszo, autostopem i szybką koleją (shinkansenem). Odwiedziłem każdą z 88 świątyń na Shikoku (otrzymałem certyfikat potwierdzający) oraz miasta Hiroszimę, Kobe, Kioto i Tokio. Wszedłem na wulkan Fudżi oraz uczestniczyłem w festiwalu fajerwerków i Awa-Odori. Na koniec zmroziła mnie informacja o nadciągającym tajfunie i paraliżu komunikacyjnym, ale to już historia na dłuższą opowieść.
    Więcej informacji na blogu, a już niedługo film z wyprawy.
    https://zahoryzontdomu.blogspot.com/p/2019-japonia.html

  20. Prawdopodobnie w tym roku na jesien postaram sie ugryzc GPT – Greater Patagonia Trail. Nie latwe to zadanie, ale z odpowiednim przygotowaniem i wyprzedzeniem jak najbardziej wykonalne dla dowiadczonego trekkera. Zastanawiam sie, czy zdazyl przemierzyc go juz jakis Polak? Gdyby ktos mial na ten temat informacje, prosze pieknie o odpowiedz 🙂

    Przepraszam za brak polskich znakow, pisze z pracy z Islandzkiej klawiatury 🙂

    1. GPT nie został jeszcze zdobyty w jednym sezonie, a w dwóch sezonach jak do tej pory przeszły go tylko dwie osoby. W ostatnim sezonie 19/20 prawie udało mi się go przejść razem z mężem. Przeszliśmy 2660 km z 3000. Niestety koronawirus zatrzymał nas na ostatnim odcinku. Trochę szkoda, bo mieliśmy jeszcze jakieś dwa miesiące pogody przed sobą i jak się śmieliśmy nic już nie mogło nas zatrzymać 😉

      1. Dorzucił bym do tej listy jeszcze England Coast Patch 2,795 mil, jest to nowość na ukończeniu, która miała zostać oficjalnie otworzona w 2020 roku, ale coś im się przeciąga.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *