Celem tej wyprawy było moje trzecie wejście na szczyt 7-tysieczny. Było to jednak coś więcej: Baruntse, szczyt w regionie Makalu-Barun we wschodnim Nepalu, był próbą generalną przed planowaną na 2024 rok wspinaczką na ośmiotysięcznik. Mając w dorobku 3 takie wierzchołki wiedziałem, że mogę pokusić się o próbę na górze 1000 metrów wyższej.
Dodatkową zachętą do wejścia był fakt, że góra ta posiada tylko 1 polskie wejście, dokonane w 2011 roku. Od tamtej pory na szczycie nie stanął nikt z Polski.
Wyprawa została zorganizowana przez Backpackers Club i jej pierwsza część była trekingiem do bazy wraz z grupą trekingową. Po trekingu przez region Makalu-Barun, wraz z grupą dotarliśmy do bazy pod szczytem. Tu zostaliśmy, oczekując na okno pogodowe. Czas był nerwowy, gdyż małe zespoły nie mogły ustalić między sobą kwestii poręczowania partii szczytowych i obawialiśmy się, że nikt nie podejmie wyzwania. Ostatecznie, po długich pertraktacjach ruszyliśmy, celując w dzień o najmniejszym zapowiadanym wietrze. Już podejście do obozu 1. na West Col było dobrym sprawdzianem sił. Z wysokości 6150 m wyszliśmy w nocy na strome zbocze, prowadzące ku grani. Z początku bez trudności, Baruntse stawia wyzwanie swoją granią szczytową, mocno eksponowaną i pełną nawisów. W kilku miejscach wejście było walką nerwów, ale ostatecznie 30 października o 13.00 wszyscy stanęliśmy na wierzchołku. Wielka w tym zasługa naszych szerpańskich przewodników, którzy ubezpieczyli kluczowe fragmenty drogi. Co niezwykłe, byliśmy również pierwszym zespołem, który stanął na tym siedmiotysięczniku w roku 2023 (!).
Na szczycie mój zegarek wskazał 7163 metry. Oznacza to, że prawdziwą wysokością szczytu jest, podawana przez mapy nepalskie, 7152 m. Co za tym idzie stanąłem na mojej najwyższej górze. Doświadczenie na niej zdobyte powinno też zaprocentować podczas próby na ośmiotysięczniku w kolejnym sezonie.