Wędrowanie w gorącym klimacie

Jadąc do Iranu miałem w pamięci artykuł znaleziony przed wieloma laty w numerze „Scientific American”. Opisywał on pracę naukowców, badających krater Wabar, powstały po uderzeniu meteorytu w pustynię Arabii Saudyjskiej.

„Nasza pierwsza wyprawa zatrzymała się na kilka godzin w tym miejscu, zanim znów ruszyliśmy. Tylko cztery z sześciu naszych wozów miały działającą klimatyzację. Temperatura na zewnątrz wynosiła 61 stopni Celsjusza w cieniu, pod plandeką, zaś wilgotność  — 2 procent, jedną dziesiątą tego, co reszta świata określiłaby słowem „suchy”. Wynn (jeden z naukowców) wyszedł by dokonać pomiarów geomagnetycznych. Wrócił w stanie oszołomienia, mówiąc coś bezładną mieszaniną arabskiego i angielskiego. Potrzeba było czasu by, po zmoczeniu jego głowy wodą i skierowaniu na twarz strumienia chłodnego powietrza, wrócił do siebie.”

Opis ten brzmi jak podręcznikowy przykład przegrzania organizmu, o który nietrudno, gdy pracuje się w tak straszliwej temperaturze – przy 60 stopniach dziwne jest, że klimatyzacja pojazdów w ogóle działała, a one same nie odmówiły posłuszeństwa.

Planując wyjazd w irańskie góry Zagros wiedziałem, że tak skrajne warunki mi nie grożą. We wrześniu, w północnej części Iranu, temperatura mogła jednak swobodnie wzrosnąć powyżej 40 stopni. Ostatecznie do Iranu wjechałem z miesięcznym opóźnieniem, ale upały w Zachodnim Azerbejdżanie i na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego zbliżały się czasem do tej wartości. Nawet mając lekki bagaż czułem, że upał utrudnia mi marsz, a przeżycie jednego choćby dnia bez zapasu wody byłoby niemożliwe.

Jak wędrować w warunkach skrajnego upału? Wbrew pozorom to pytanie nie tylko dla ekstremalistów, wędrujących w głąb niedostępnych pustyń, z dala od cywilizacji. Przez tereny pustynne poprowadzono popularne szlaki trekingowe. Przykładami mogą być 1000-kilometrowy szlak Israel National Trail lub pięć razy dłuższy Continental Divide Trail w USA. Możesz chcieć też wybrać się na amerykański festiwal Burning Man lub hiszpański NoWhere – oznaczają one przebywanie kilku dni i nocy na pustyni.

O sprzęcie, jaki trzeba zabrać w warunki pustynne, można by napisać książkę. Tym razem chciałbym kilka akapitów poświęcić tylko dwóm elementom – ubraniu i schronieniu, jakie warto zabrać w suchy, gorący klimat. Taki jak ten, z którym zmagałem się przez sporą część przejścia irańskiego Zagrosu.

Koszula. W upale mamy tendencję do rozbierania się z ubrania, ale jeśli jesteś na pustyni – nie rób tego, nawet jeśli umysł podpowiada Ci, że schłodzi to organizm. Odpowiednie ubranie jest Twoją najlepszą ochroną przed przegrzaniem i odwodnieniem. A pustynne słońce często nie zna litości: promienie słoneczne mogą oparzyć wrażliwą skórę w ciągu minut. Tym łatwiej, że do tych padających bezpośrednio z nieba, dołączają te odbite od jasnych powierzchni. Lekkie, luźne i przewiewne ubrania, zasłaniające całe ciało, to najlepsza osłona. Długie spodnie i koszula to podstawa, bez której nie warto wychodzić na pustynię. Powinny być też jasne, dzięki czemu łatwo będą odbijać słońce, chroniąc skórę. W niektórych przypadkach białe ubrania mają dodatkową zaletę, ułatwiając zobaczenie Cię z oddali. Może to być ważne podczas nieoczekiwanej akcji ratunkowej.

Podczas przejścia Zagrosu używałem bardzo lekkiej i cienkiej koszulki z lnu, szytej przez Kwarka. Sprawdziła się najlepiej, chroniąc mnie przed prawie 40-stopniowym upałem tak, że tylko niewielka ilość gorąca docierała do skóry. Choć wydaje się prześwitująca, zatrzymuje dobrze promienie UV. Materiał nie jest bardzo trwały i żałuję, że nie miałem dwóch, gdyż zapasowa przydałaby mi się podczas ostatnich 3 tygodni wyprawy, na pustyni, w pobliżu Oceanu Indyjskiego. Przed pierwszym użyciem tej koszuli wydawało mi się, że nie dam rady wytrzymać w długim rękawie wielu godzin w upale. To złudzenie. Szybko przyzwyczaiłem się do niej i teraz nie wyobrażam sobie innego stroju na gorący klimat niż długi rękaw.

ubranie_pustynia

Spotkałem się z opinią, że bawełna źle sprawdza się w pustynnym klimacie. Jest to spowodowane tym, że wysychający pot zostawia w materiale osad soli, który po wielu cyklach „przepocenia-i-wyschnięcia” zacznie drażnić plecy, powodując podrażnienia i rany. Nie doświadczyłem tego nigdy, z pewnością mogę jednak poradzić Ci co innego: nie stosuj bielizny przylegającej do skóry. Między materiałem, a Twoim ciałem powinna zostać warstwa powietrza, która zadziała niczym podwójna ścianka termosu – będzie izolować Cię od rozgrzanego powietrza na zewnątrz. Kiedy wędrujesz przez góry w klimacie umiarkowanym, ubranie służy często jako bariera, utrzymująca ciepłe powietrze przy ciele, a chłodne – na zewnątrz. Na pustyni mechanizm ten ulega odwróceniu.

Jeśli zdecydujesz się na koszulę syntetyczną, wybierz raczej poliester niż nylon. Ten drugi jest zazwyczaj wytrzymalszy mechanicznie, ale sztywniejszy i gorzej odprowadza wilgoć.

Spodnie. Twoje pustynne spodnie powinny być z materiału podobnego do koszuli, a więc jasnego, lekkiego i przewiewnego, choć wytrzymałego na kontakt ze skałą, krzewami itp. Tutaj nylon będzie materiałem dobrym, wręcz pożądanym. Jasny kolor dobrze odbija słońce nawet w upał południowych godzin. Mój wybór padł na model Marmot Cruz Pants, ale równie dobre  będą każde lekkie, jasne spodnie. Te, których używałem, przeszły ponad 1500 km i żyją, cały czas w dobrym stanie. Wytrzymały bez śladu nawet zęby psa pasterskiego.

Podobnie jak koszulka z krótkim rękawem, złym pomysłem jest zabranie na pustynię szortów. Chyba, że chcesz mieć łydki spalone już po kilku godzinach marszu. Krótkie spodnie są w porządku do wędrówki w klimacie umiarkowanym, ale eksponują Twoje nogi na gorąco i promieniowanie UV. Jeśli koniecznie chcesz mieć wybór, zabierz spodnie z odpinanymi nogawkami, sprawdź tylko przed wyjazdem, czy znajdujące się na udach lub kolanach suwaki nie drapią Cię boleśnie skóry. W ciągu ostatnich kilkunastu lat tylko raz znalazłem model, który odpowiadał mi pod tym względem. Było to w wietnamskim lumpeksie, gdzieś w połowie drogi z Hanoi do Sajgonu. Poza tamtą, wyjątkową parą, w górach i w podróży używam wyłącznie długich spodni. Weź dodatkowo pod uwagę względy kulturowe. Na przykład w Iranie krótkie spodnie są wykluczone nie tylko u kobiet, ale i mężczyzn, przynajmniej poza domem.

Luźne czy wiązane u dołu? Możesz, wzorem Legii Cudzoziemskiej, wkładać długie nogawki w wysokie buty. Ja wolę jednak pozostawić dół spodni luźny, dający przewiew. Dobrze jest jednak korzystać wtedy z ochraniaczy, zapobiegających wpadaniu piasku do butów.

Buty. Za kostkę czy nie? Przeszedłem około 2300 km przez Zagros w niskich podejściówkach Aku Rock Lite. Takie buty sprawdziły się dobrze w terenie skalnym i żwirowym, jednak idąc na pustynię piaszczystą, jak wydmy Maroka, Namibii czy Takla Makan, zdecydowałbym się na wysoki model, nie pozwalający piaskowi wpadać do środka. Na pustyni jego ziarna łatwo dostają się do buta, co w gorący dzień doprowadzi do podrażnień lub skaleczeń. Ochrona stóp w takim środowisku to konieczność.

Poza piaskiem ważny jest też upał, który łatwo może upiec stopy niczym w piekarniku. Dlatego tak ważne jest, by Twoje obuwie było lekkie i – tak jak ubranie – przewiewne. Idąc przez Iran w niskich butach nie miałem problemu z tym, że model ten posiadał membranę Gore. Wentylacja od góry zazwyczaj wystarczała. W wysokich butach może to być jednak problem, dlatego jeśli możesz, zabierz jeden z modeli pustynnych butów, np. Meindl Sahara, Meindl Safari Mid, Kupczak 17404 BW Light czy Aku Petra. Membrana w warunkach pustynnych może powodować uczucie gotowania się nogi, ale jeśli wybierzesz lekkie obuwie, uszyte w większej części z Cordury (szukaj letnich modeli z „Light” i „Super Light” w nazwach), możesz znaleźć odpowiednie.

aku_petra

Buty pustynne Aku Petra

Ochraniacze. Jeśli masz na nogach wysokie buty, dodatkowe ochraniacze nie będą Ci potrzebne. Jeśli z jakichś powodów wybierzesz niski model, właściwie musisz mieć coś, co zapobiegnie wpadaniu do nich piasku i żwiru. W irańskim Zagrosie zdarzyło mi się zaniedbywać poranny rytuał zakładania lekkich stuptutów i niemal zawsze tego żałowałem, gdyż kończyło się to wysypywaniem z buta co 15 minut drobnych okruchów skał i żwiru. W gorący klimat zabierz takie, które nie mają membrany. Idealne będą lekkie modele szyte z myślą o biegaczach trailowych. W Iranie miałem ze sobą ochraniacze Debris Gaiters firmy Inov8, idealne na upały i trzymające wszelkie „ciała obce” z dala od moich butów.

ubranie_pustynia

Skarpety. Niektórzy radzą, by nawet w gorącym klimacie nosić grubą, wełnianą skarpetę. Ten patent nie jest pozbawiony sensu. Pot, jaki wydzielają nasze stopy podczas dnia, ma wtedy szanse wsiąknąć w materiał, nie powodując odparzeń. Ciepła skarpeta może być niezastąpiona nocami, gdy temperatura na pustyni, gdzie piasek i skały szybko oddają ciepło bezchmurnemu niebu,  potrafi spaść do zera. Jeśli wolisz – tak jak ja – lekkie materiały, wybierz cienką wełnę lub syntetyczny materiał Coolmax, dobrze odprowadzający wilgoć od skóry.

Ważna uwaga: najlepsza skarpeta nie pomoże, jeśli Twój but nie ma zdolności usuwania wilgoci na zewnątrz. W pancernym, nieprzepuszczalnym dla wody obuwiu, noga prędzej czy później będzie czuła się jak wsadzona do piekarnika. Co gorsza, może też zacząć podobnie wyglądać. Napiszę więc jeszcze raz: buty muszą dobrze oddychać.

Idąc na pustynię weź ze sobą dodatkowe skarpety – co najmniej jedną zapasową parę, najlepiej dwie lub trzy. Mając je w zanadrzu, zmieniaj często. Zapobiegnie to powstawaniu odparzeń i pęcherzy. Noszone przez dzień lub dwa idealnie byłoby wyprać, ale jeśli masz mało wody, lepiej nie poświęcaj jej na toaletę i pranie. Powieś je na plecaku, a w suchym i ciepłym klimacie wyschną szybko i będą gotowe do ponownego założenia.

Warstwa termiczna. Na pustyni różnica temperatury między dniem, a nocą może być większa, niż między latem i zimą. Noc przynosi często radykalne ochłodzenie, dlatego potrzebujesz warstwy utrzymującej ciepło. Moimi ulubionymi materiałami na warstwę grzejącą są wełna i Polartec Powerstrech Pro. Na pustyni, do cienkiej bielizny noszonej w upalny dzień, dołożę więc koszulę z wełny merino oraz jedną lub dwie bluzy z Powerstrechu. Ta pierwsza utrzymuje ciepło tuż przy skórze i jest bardzo lekka, używam już drugiego egzemplarza, uszytego przez Kwarka i oba sprawdzały się bardzo dobrze. Ogólnie polecam wełnę każdemu entuzjaście outdooru, bez względu na pasję – materiał ten od wieków towarzyszy człowiekowi, a wiele cywilizacji, które rozwinęły się w trudnych warunkach, także pustynnych, korzysta wyłącznie z niej podczas niesprzyjającej pogody. Przemierzający pustynię Beduini nawet w upał chronią się pod warstwą wełnianych ubrań i to nie jedną, ale kilkoma. Wełnę cechuje duża ilość przestrzeni, w jakiej włókna potrafią zamknąć powietrze, które jest dla nas izolacją. Zachowuje też swoje właściwości po zmoczeniu i nawet nie prana przez wiele tygodni nadaje się do dalszego noszenia. Powerstrech ma natomiast bardzo dobry stosunek zdolności grzewczych do wagi i niezłą odporność na wiatr.

Czapka/kapelusz. W miejscu, gdzie operacja słoneczna jest bardzo silna, wędrówka bez nakrycia głowy to proszenie się o udar słoneczny. W gorącym klimacie preferuję dwa rodzaje takiego nakrycia. Jeden to czapka z daszkiem, posiadająca dodatkowo osłonę na kark. Drugi to kapelusz. Chustka na głowę nie jest wystarczająca, nie posiada bowiem ronda, które ocieniałoby twarz oraz kark i osłaniało nasz wzrok przed promieniami UV. Możesz zabrać lekki kapelusz z bawełny, słomkowy lub nieco grubszy – ten ostatni ogrzeje Cię podczas zimnych nocy. Kapelusz w stylu Indiany Jonesa, ciężki i skórzany, zostaw lepiej w domu. Podobnie jak w przypadku ubrań, warto postawić na jasny kolor.

Jeśli spodziewasz się niskich temperatur nocą, warto uzupełnić zestaw ubrań o cienką czapkę lub chustę, którą zmieścisz pod kapeluszem.

hyperkewl_ranger_cap

W górach Zagros niemal ani razu nie użyłem kremu przeciwsłonecznego – cały czas polegałem na ochronie dawanej przez ubrania i nakrycie głowy. Nosiłem za to, niemal bez przerwy, kapelusz. Był to model Cooling Ranger Cap firmy Techniche. Posiada on włókna HyperKewl, które po nasączeniu wodą dają efekt chłodzenia głowy. Więcej o tym wynalazku postaram się napisać niedługo.

Kurtka. Może deszcz to ostatnia rzecz, jakiej spodziewasz się na pustyni, ale krótkie, okresowe opady mogą trafić się w skrajnie suchym klimacie. W pustynnych warunkach bardziej dokuczliwy może być za to wiatr, dlatego warto abyś zabrał coś, co będzie nieprzewiewne, choć niekoniecznie ciepłe. W Iranie takie warunki bardzo dobrze spełniła lekka wiatrówka, zatrzymująca wiatr oraz wcale nie tak rzadkie ulewy. Dobrym materiałem na wiatrówkę będzie cienki poliester lub Pertex Microlight.

Chusta. Może służyć jako czapka, ale na pustyni będzie mieć jeszcze jedną, ważną funkcję – ochroni przed wdychaniem wszechobecnego pyłu, unoszonego często przez wiatr. Duża chusta posłużyć może jako awaryjne nakrycie głowy i twarzy, jeśli użyje się jej w roli turbanu, na modłę Tuaregów. Odpowiednio długą chustą owiniemy głowę nawet kilka razy – wbrew pozorom zadziała to jak izolacja przed gorącem – a wolnym końcem osłonimy sobie twarz.

Okulary. Przydatne, często konieczne, zwłaszcza gdy wędrujemy po jasnym podłożu, które dodatkowo odbija promienie UV w stronę naszych oczu. Jaką ochronę stosować? Najlepiej 3 lub 4, która sprawdzi się w warunkach nawet silnego nasłonecznienia. Warto, by oprócz filtra UV, okulary posiadały soczewki polaryzacyjne, likwidujące odblaski słońca.

Gogle. Brzmi absurdalnie? Bywalcy amerykańskiego festiwalu Burning Man, odbywającego się na pustyni w Nevadzie, jednym ze swoich wyznaczników uczynili właśnie gogle. Używali ich też żołnierze operujący w Iraku czy Afganistanie. Przylegające do twarzy, chronią oczy przed pyłem unoszącym się w powietrzu i wciskającym także pod normalne okulary. Przyciemniane gogle narciarskie mogą być, w warunkach wielodniowego przebywania w takim środowisku, bardzo przydatne.

gogle_burning_man
CC: https://www.flickr.com/photos/guano/5083696535

Plecak. Dobrym pomysłem w gorący klimat są plecaki z siatką. Osobiście nie lubię tej odmiany systemu nośnego, gdyż zabiera on zawsze sporo cennej przestrzeni we wnętrzu bagażu, jednak tam, gdzie nie zabieramy ze sobą wielu rzeczy, lekki plecak tego typu może okazać się najlepszy. Moje doświadczenie z wędrowaniem w upale pokazuje jednak, że rodzaj plecaka nie ma dużego znaczenia. Nawet jeśli jego materiał styka się z Twoimi plecami, ważniejsze jest ile kilogramów niesiesz i w jakim klimacie. Łatwiej dźwiga się 5 kilo w tradycyjnym plecaku niż 10 w modelu z siatką na plecach. Pierwszym radą przy wędrówce przez pustynię powinno więc być „weź mało”, dopiero potem „poszukaj przewiewnego plecaka”.

Nawet, jeśli nie idziesz na długą trasę, nieduży plecak miej obowiązkowo. Zmieścisz w niego dodatkowe ubranie, apteczkę, a przede wszystkim wodę, która w gorącym klimacie wygodniej pije się z camelbaga, niż z butelki, którą co 10 minut będziesz wyciągać z bagażu.

Namiot. To nie ubranie, ale warto napisać kilka słów o schronieniu, jakiego będziesz potrzebować na pustyni.

W warunkach europejskich namiot służy głównie jako osłona przed deszczem. Gdyby nie ryzyko opadów, można by obyć się bez niego nawet na wielomiesięcznym trekingu. Na pustyni musi chronić przed wszechobecnym piaskiem oraz niekiedy owadami. Klasyczne modele mają często tropik kończący się 5-15 cm nad ziemią, co poprawia wentylację. Taka konstrukcja sprawia jednak, że pył z łatwością dostaje się do ich wnętrza. Na pustyni potrzebny Ci będzie model szczelny, z nisko zakończonym tropikiem, a jeszcze lepiej – z fartuchami śnieżnymi, które przysypiesz piaskiem lub kamieniami. Dobrym pomysłem będzie też szczelny namiot jednopowłokowy, gdzie podłoga zszyta jest w jedno ze ściankami.

Bez względu na konstrukcję dobrze, by posiadał wysoki próg przy wejściu.

Tarp. Nawet podczas krótkiej wędrówki na lekko może okazać się, że musisz zrobić nieplanowany postój. Gdy przeliczysz się z siłami lub musisz przeczekać najgorętszą porę dnia, warto mieć awaryjnie płachtę chroniącą od słońca. Kawałek jasnego materiału o wymiarach 3 na 4 metry zmieści się w każdym plecaku, da osłonę kilku osobom, a w ostateczności pomoże dostrzeżenie Cię przez służby ratownicze.

PS. Oczywiście wszystko to co powyższe to żart. Prawdziwy strój na pustynię wygląda tak i tylko tak:

ubranie_pustynia
Burning Man, Nevada. CC: https://www.flickr.com/photos/pwn/15116115899

Jeśli masz własne patenty na wędrówkę w suchym klimacie i po pustyni, będę wdzięczny, jeśli podzielisz się nimi w komentarzu.

Zobacz również

17 odpowiedzi

  1. Łukaszu, mam pytanie „nieco” mnie nurtujące… jak radziłeś sobie z nieproszonymi gośćmi w namiocie – mam tu na myśli wszelkiego rodzaju pełzające, ryjące, chodzące robaki, stawonogi i cała resztę tego „tałatajstwa”?

    1. Przed wyjazdem czytałem sporo o niebezpieczeństwie, jakim w południowym Iranie miały być skorpiony. Spodziewałem się też owadów. Podczas drogi przez Zagros nie trafiłem jednak niemal na żadne. Może to sucha pora roku, a może pustynia jest siedliskiem mniejszej ilości robaków niż nam się wydaje – nie dopadło mnie nic. Także węża, choć dużego, spotkałem na ścieżce tylko raz. Północ Iranu była pod tym względem bezpieczna, południe jest podobno ryzykowne w kwestii skorpionów, na szczęście nieproszonych gości pod moja płachtą nie było ani razu. Aczkolwiek prewencyjnie wytrzepywałem buty po nocy.

  2. Ja nie na temat tego wpisu, ale – wielkie dzięki za album z wyprawy. :-). Przeglądam go właśnie z prawdziwą przyjemnością i nie mogę się oderwać.

  3. Len jest super. Sam korzystałem w Indiach, ale tylko wtedy, gdy nie musiałem nosić plecaka. Niestety nie jest to zbyt trwały materiał. Przy długim marszu przeciera się szybko i niestety niszczy.

    A podczas upałów też noszę tylko długi rękaw. Przykre wspomnienia z gór w Bośni.

    Pozdrawiam

  4. Czołem,
    drobne uwagi:

    „Luźne czy wiązane u dołu? Możesz, wzorem Legii Cudzoziemskiej, wkładać długie nogawki w wysokie buty.”
    Całkowicie odradzam. Wsadzając nogawki do butów utrudniasz krążenie, a piasek będzie się i tak sypał PO nogawce do wnętrza buta. Znacznie lepsze rozwiązanie to obwiązanie nogawki na zewnątrz buta.

    Gogle: Ochrona przed słońcem i pyłem. Szyby z filtrem UV to podstawa, a najlepiej również polar – tak jak w okularach.

    Buty: Kupczaków właściwie nie ma rynku (poza resztkami magazynowi sprzed paru lat dostępnymi na allegro) więc lepiej szukać innych modeli. LOWA i Meindl mają nieco dedykowanych modeli pustynnych w swojej ofercie.

    Pozdrawiam
    Mr. S2
    Equipped.pl

  5. „Na przykład w Iranie spodnie są wykluczone nie tylko u kobiet, ale i mężczyzn, przynajmniej poza domem.”

    To jakaś pomyłka? Czego używają mężczyźni w Iranie zamiast spodni ?

  6. Łukasz ja latałem w IRANIE od 1990 do 2000 roku po całym Iranie było 65 AN2 a baza w Qazwinie znam Iran jak własną koeszeń

  7. Panie Łukaszu, wspominał Pan o kapeluszu z hyperkewl – jako że takie kapelusze nie są tanie, prosiłbym o opis wrażeń z ich użytkowania i opinię – opłaci się ich zakup na gorące polskie (i nie tylko) lata, czy nie? Pozdrawiam, M.

    1. W moim przypadku opłacił się bardzo. Producent deklaruje, że po zmoczeniu woda chłodzi przez nawet 8 godzin. Po irańskich upałach, sięgających 35 stopni, określiłem czas schnięcia na raczej 4 godziny, ale i tak ratował mi skórę (dosłownie i w przenośni). Po naciągnięciu na głowę powinien do niej lekko przylegać (ale nie cisnąć) i wtedy ciepło parowania chłodzić będzie nas. Zauważyłem, że w drodze przez Iran mogłem mniej pić, gdy ten wynalazek chłodził mi głowę.

  8. Czy moglbys doradzic jakies konkretne modele lub producentow skarpet? Trudno jest cos rozsadnego wybrac bez doswiadczenia. Dzieki!

    1. Od wielu lat lubię i używam Bridgedale. To modele o różnej grubości, zabieram takie, które pasują do klimatu, w jakim wędruję. Wykonane są w sporej części z wełny merino, są też bardzo trwałe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *